Od 800 do 1000 zł musi zapłacić 13 manifestantów, którzy jesienią 2011 r w Białymstoku zakłócili Marsz Jedności wznosząc również obraźliwe dla premiera hasła.

Wykazali się nietolerancją dla wzniosłych poglądów i lekceważeniem w stosunku do konstytucyjnych organów państwowych. To fragment uzasadnienia wyroku białostockiego sądu, który skazał 13 młodych ludzi za zakłócanie legalnej manifestacji przeciwko szerzącej się w regionie ksenofobii.

Obwinieni muszą zapłacić od 800 do tysiąca złotych grzywny.

Z zapisów monitoringu i policyjnych nagrań wynika, że wykrzykiwali oni rasistowskie i obraźliwe w stosunku do premiera hasła. Sąd uznał, że zachowanie to charakteryzowało się bardzo wysoką społeczną szkodliwością - uzasadniała wyrok sędzia Ewa Kurowska.

Marsz Jedności przeszedł ulicami Białegostoku jesienią 2011 roku. Demonstrację zakłóciła kilkudziesięcioosobowa grupa młodych mężczyzn, którzy szli obok uczestników i wznosili nawołujące do nienawiści rasowej okrzyki.

Wówczas policja nie interweniowała. Dopiero po wielu miesiącach sąd zakończył postępowanie dotyczące w sumie 40 osób. Większość ukarano grzywnami, natomiast pięć usłyszało wyroki więzienia w zawieszeniu.

Marsz Jedności zorganizowano po serii głośnych aktów wandalizmu na tle narodowościowym. Chodzi między innymi o sprofanowanie pomnika upamiętniającego pomordowanych Żydów w Jedwabnem, zniszczenie dwujęzycznych tablic w gminie Puńsk, czy podpalenie Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku. Do tej pory sprawcy wszystkich incydentów nie zostali wykryci.