Rosyjscy ratownicy o zaginięciu polskiego alpinisty dowiedzieli się dopiero 15 marca. Mężczyzna nie zgłosił swojej wyprawy ani w polskiej ambasadzie, ani w centrum ratownictwa górskiego Kabardo - Bałkarii.
Dzień później na najwyższy szczyt Kaukazu wyruszyła siedmioosobowa grupa ratowników. Na wysokości ponad 4 tysięcy metrów znaleźli dwa porzucone plecaki. Jednak silne opady śniegu uniemożliwiły im kontynuowanie poszukiwań.
Także w niedzielę śnieżyca nie pozwoliła ratownikom wrócić na szlak. Dziś od rana również intensywne opady białego puchu i wiatr zatrzymały ekipę poszukiwawczą w bazie.