Włoska i międzynarodowa prasa publikuje kolejne przecieki z konklawe. Według części ekspertów i watykanistów, zaskakujący wybór argentyńskiego kardynała mógł być wynikiem walki między dwoma włoskimi obozami. Inni specjaliści przekonują, że Argentyńczyk był jednym z niewielu kandydatów, którzy nie mieli w oczach kardynałów poważnych wad.

Watykanista tygodnika „Panorama” Ignazio Ingrao twierdzi, że w pierwszym dniu konklawe głosy rozłożyły się pomiędzy kilku kandydatów, ale w następnych głosowaniach wielu kardynałów wsparło Argentyńczyka Jorge Bergoglio.

Watykanista „La Repubblica” Paolo Rodari twierdzi, że do zwycięstwa obecnego papieża Franciszka paradoksalnie przyczynił się jeden z najbardziej wpływowych dotąd kardynałów w Watykanie - dotychczasowy sekretarz stanu Tarcisio Bertone. Jego frakcja zablokowała jednego z faworytów, arcybiskupa Mediolanu Angelo Scolę. Ten, widząc, że nie ma szans, miał rzekomo przerzucić poparcie na kardynała Bergoglio.

Inną teorię ma natomiast John Allen z National Catholic Reporter. To jeden z nielicznych watykanistów, którzy przed konklawe wymieniali kardynała Bergoglio w gronie faworytów. „Wielu kardynałów chciało kogoś spoza Europy, głównie z Ameryki Łacińskiej. Jednak niemal każdy kandydat z tego kontynentu miał jakąś wadę. Drogą eliminacji, został im tylko Bergoglio” - mówi John Allen w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia.

Pojawiła się także teoria, że na wybór kardynała Bergoglio mógł wpłynąć fakt, iż w czasie poprzedniego konklawe w 2005 roku Argentyńczyk był najpoważniejszym konkurentem Josepha Ratzingera. Jest więc osobą, którą kardynałowie dobrze znają.

Część watykanistów uważa, że argentyńskiemu kardynałowi pomogło także to, że przed konklawe unikał rozgłosu i mediów i nie stawiał siebie w roli faworyta.