Korea Północna realizuje swoje groźby. Jak informuje południowokoreańska Agencja Yonhap, doszło do zerwania "gorącej linii" pomiędzy obydwoma Koreami. W tym samym czasie doroczne manewry na Półwyspie rozpoczęły siły Korei Południowej i USA.

Specjalna linia telefoniczna łącząca oba państwa znajduje się w miejscowości Panmundżom, w koreańskiej strefie zdemilitaryzowanej. Połączenie zapewniało jedyną możliwość bezpośredniego kontaktu z Koreą Północną. Dziś rano próby nawiązania kontaktu zakończyły się porażką. Wcześniej Pjongjang groził też zerwaniem porozumienia o zawieszeniu broni z Koreą Południową. Według północnokoreańskich mediów, armia tego kraju gotowa jest do ataku i czeka na rozkaz Kim Dzong Una. To odpowiedź komunistycznej Północy na zaostrzenie sankcji ONZ, po przeprowadzeniu przez ten kraj trzeciej próby nuklearnej.

Mimo gróźb ataku ze strony Korei Północnej, południowokoreańskie wojsko i siły USA rozpoczęły doroczne manewry. Ćwiczenia o kryptonimie "Kluczowa decyzja" to przygotowania na wypadek regularnej wojny z Koreą Północną. Manewry oparte są na symulacjach komputerowych. W minionych latach zakładały one atak Korei Północnej. Po śmierci Kim Dzong Ila do manewrów wprowadzono także scenariusz opanowania sytuacji w komunistycznej Północy po ewentualnym załamaniu się reżimu. W rozpoczynających się dziś ćwiczeniach weźmie udział 10000 żołnierzy południowokoreańskich i 3500 amerykańskich. Według planów w 2015 Korea Południowa ma osiągnąć pełną zdolność operacyjną do prowadzenia działań wojennych.

Data rozpoczęcia manewrów zbiegła się w czasie z eskalacją napięć na Półwyspie Koreańskim. Dziś Korea Północna zerwała tzw. „gorącą linię” z Południem. Wcześniej groziła atakiem nuklearnym na USA.