"O Polkę Niepodległą" - to przewodnie hasło warszawskiej Manify. Marsz feministyczny przeszedł ulicami miasta.

Jego uczestnicy punktowali rządzących za to, że cały czas kobiety gorzej zarabiają, mają ograniczone możliwości awansu zawodowego i często muszą wybierać między karierą zawodową a macierzyństwem.

Feministki uważają, że prawa kobiet są w Polsce łamane niemal tak samo, jak kilkanaście lat temu, gdy była organizowana pierwsza Manifa. Mówią, że można się zastanawiać, na ile Polki są wolne, jeśli nie zapewnia się im podstawowych praw. Rządzącym oberwało się za niespełnione obietnice dotyczące równouprawnienia. Feministki wzywały ich do "odczepienia się od ich macic i zabrania się do roboty".

W warszawskiej Manifie wzięło udział kilkaset osób, które przeszły z placu Defilad przed Sejm. Wśród postulatów demonstrantów było wprowadzenie do porządku prawnego możliwości przerwania ciąży na życzenie i zapewnienie przez państwo powszechnej opieki nad dziećmi.

Podobne manifestacje odbyły się w innych miastach Polski, między innymi w Gdańsku, Olsztynie i Wrocławiu.