Korea Północna jest gotowa do wojny i odpowie atakiem na najmniejszą prowokację - grozi przywódca komunistycznego kraju, Kim Dzong Un. Dyktator zwiedził bazy wojskowe na dwóch wyspach, położonych w pobliżu spornej granicy z południowym sąsiadem. W 2010 roku Korea Północna ostrzelała z tych baz terytorium południa, zabijając 4 osoby.

Telewizja państwowa pokazywała przywódcę, dokonującego przeglądu stanowisk artyleryjskich.

Wizyta komunistycznego dyktatora na przygranicznych wyspach nastąpiła wkrótce po tym, jak komunistyczna Korea wypowiedziała wszystkie pakty o nieagresji podpisane z Koreą Południową. Pjongjang zapowiedział także wyłączenie "gorącej linii telefonicznej" z Seulem oraz zamknięcie przejścia granicznego w Panmunjom, znajdującego się w strefie zdemilitaryzowanej między oboma krajami.

Wcześniej północnokoreańskie władze ogłosiły, że skorzystają z prawa do wyprzedzającego ataku wobec - jak to ujęto - agresorów.

Jest to reakcja Pjongjangu na nowe sankcje ONZ nałożone na Koreę Północną, które z kolei były odpowiedzią na niedawny test jądrowy. 12 lutego Korea Północna przeprowadziła trzecią próbę atomową.

W odpowiedzi na te groźby południowokoreańskie władze oświadczyły, że atak jądrowy oznaczałby zagładę Północy. Zapowiedziały, że odpowiedzą na każdą prowokację ze strony komunistycznej Korei.