Zatrudniająca 150 osób rolnicza spółka Agro North może niedługo upaść. Chociaż dotychczasowe kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości, a Urząd Marszałkowski w Gdańsku wyraził o firmie pozytywną opinię, urzędnicy zablokowali dotacje, a Urząd Skarbowy zajął konta. Powód? Ktoś wysłał prokuraturze anonimowy list.
Więcej informacji prokuratura nie przekazuje, ponieważ od kilku miesięcy postępowanie jest na wstępnym etapie rozpoznawczym. - Na razie nie ma mowy o stawianiu komukolwiek jakichkolwiek zarzutów. To jest sprawa bardzo złożona, wielowątkowa, będziemy ją dokładnie badać. Tu nie ma mowy o szybkich decyzjach – wyjaśnił serwisowi Wyborcza.biz Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Chociaż nikomu nie udowodniono żadnego przestępstwa, samo postępowanie wystarczyło, aby firma znalazła się na krawędzi upadłości. Dotacje z Unii Europejskiej zostały odcięte, konta zamrożone, komornicy zajęli sprzęt, który wzięto w leasing a właściciele musieli zwolnić większość pracowników.