Wczoraj odbyło się spotkanie Donalda Tuska z klubem parlamentarnym PO w sprawie związków partnerskich. Jak dowiedziało się Radio TOK FM, premier powiedział na nim, że jeżeli projektu nie uda się przegłosować w Sejmie, konserwatyści mogą się z partią pożegnać. Tusk miał powiedzieć konserwatystom wprost - związki to nie sprawa waszych sumień, ale przywództwa w PO.

Okazuje się, że na wieczornym spotkaniu w Kancelarii Premiera Jarosław Gowin nie przedstawił projektu konserwatystów w sprawie związków partnerskich tłumacząc, że parce nad nim wciąż trwają. Co ciekawe, Jacek Żalek od kilku tygodni zapewniał wcześniej wielokrotnie, że projekt jest już gotowy. Tusk miał więc stwierdzić, że jeżeli konserwatyści w ciągu dwóch tygodni nie pokażą gotowego projektu, będą musieli pracować nad "liberalnym" projektem Artura Dunina.

Jak donosi TOK FM, na spotkaniu miały także paść słowa, że związki partnerskie to "szczury" wrzucone, by rozbić Platformę, i to - jak powiedział Gowin - wrzucone przez samego premiera. Innymi słowy minister sprawiedliwości miał dać do zrozumienia, że odpowiedzialny za możliwy rozłam w PO jest właśnie Tusk, który przez postawienie problemu związków.

Tusk - jak wynika z informacji TOK FM - po tych słowach miał się wyjątkowo zdenerwować. Miał stwierdzić, iż w całej sprawie nie chodzi o związki, ale o kwestię przywództwa w partii. Według premiera konserwatyści zapomnieli, kto rządzi w PO. Tu premier miał wspomnieć o przypadku Jana Rokity, pochodzącego podobnie jak Gowin z Krakowa.

Premier zaznaczył też, że nawet jeżeli z PO wyjdą dwa projekty o związkach partnerskich, w głosowaniu klub musi być jednomyślny. Jeśli konserwatyści ponownie zagłosują wbrew woli partii, Tusk będzie z nimi rozmawiał jak z nowym politycznym bytem.

Na spotkaniu w kancelarii obecnych było około stu osób, ale zabrakło Grzegorza Schetyny i jego zwolenników. Nie było nawet szefa klubu Rafała Grupińskiego oraz Pawła Olszewskiego i Andrzeja Halickiego.

Odrzucone projekty

Klika tygodni temu Sejm odrzucił wszystkie projekty ustaw, dotyczące związków partnerskich. Przeciwko głosowali także politycy PO, w tym John Godson i minister sprawiedliwości poseł Jarosław Gowin.

W czasie debaty na temat związków osób nie będących małżeństwami Gowin podkreślał, że byłyby one niezgodne z konstytucją, a ich brak ustawy zasadniczej nie narusza. Minister sprawiedliwości tłumaczył, że przyjęcie ustawy o związkach partnerskich będzie furtką do usankcjonowania adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Polityk Platformy Obywatelskiej podkreślał, że nigdy na podobne prawo się nie zgodzi.

Jego zdaniem, konsekwencją przyjęcia ustawy byłoby zrównanie praw związków homoseksualnych i małżeństw, co jest sprzeczne z konstytucją i zdrowym rozsądkiem.