Zawiedzione oczekiwania. Tak można skomentować uczucia dziennikarzy, którzy długo czekali na sprawozdanie komisji regulaminowej w sprawie uchylenia immunitetu Stefanowi Niesiołowskiemu. Ten punkt porządku obrad trwał zaledwie rekordowe półtorej minuty.

Na mównicę wszedł jedynie sprawozdawca komisji Grzegorz Raniewicz z PO, informując, że jest ona przeciwna wnioskowi. Nie podał przy tym uzasadnienia, które zazwyczaj towarzyszy wnioskowi. Podczas rozpatrywania punktu na sali nie było Stefana Niesiołowskiego, a tylko on - obok posła sprawozdawcy - może zabrać głos.

Sprawa ma związek z wypowiedzią posła Platformy Obywatelskiej z września ubiegłego roku. Stefan Niesiołowski na antenie Superstacji powiedział, że za ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej powinny zapłacić ich rodziny. Użył też słów: "To jest typowa polityczna awantura, obrzydliwa, nieprawdopodobnie obrzydliwa, zarzuty obrzydliwie pisowskiej hucpy, próby takiego kolejnego na trumnach dorwania się do władzy. Pisowski motłoch wył na pogrzebach". Słowami tymi poczuła się znieważona i zniesławiona wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Zuzanna Kurtyka wytoczyła posłowi sprawę karną.

Głosowanie nad wnioskiem o uchylenie immunitetu - w piątek.