Katarzyna W. nie złoży nowych wyjaśnień przed sądem. Matka Magdy z Sosnowca odmówiła składania zeznań, dlatego sąd odczytuje jej zeznania z prokuratury. Ta część rozprawy została częściowo wyłączona z jawności. Dziennikarze mogą pozostać na sali rozpraw, ale nie wolno im rejestrować przebiegu postępowania sądowego.

W zeznaniach Katarzyny W. z prokuratury oskarżona dokładnie zrelacjonowała wydarzenia z dnia 24 stycznia, kiedy zginęła jej córka. Magda miała wypaść z rąk Katarzynie W., gdy ta wróciła do domu po pieluchy i chciała zapalić światło. Po tym zdarzeniu Katarzyna W. była w szoku. "Wycałowałam ją, zrobiłam krzyżyk na czole i poszłam ją tam położyć" - zeznała oskarżona.

Katarzyna W. zeznała, że nie powiedziała swoim bliskim, w tym mężowi Bartkowi, o śmierci Magdy, gdyż "nie potrafiła odebrać im tej nadziei". "Wiem, że to moja wina, wiem, że to moja nieuwaga, ale to moja córka, była perełką całej rodziny, ja ją kochałam" - wyjaśniała Katarzyna W.

"Nikt mi z mojej rodziny nie pomagał - podkreśliła Katarzyna W. - Byłam w takim stanie psychicznym, że niewiele do mnie docierało. To było niezamierzone działanie. Nie zdawałam sobie sprawy, że moje postępowanie zakłócało postępowanie prokuratorskie" - powiedziała prokuraturze oskarżona.

"Dla mnie to był bardzo tragiczny wypadek. To zdarzenie było przerażające. To trwało chwilę. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co mam robić. Nie wiem, czemu podjęłam takie działanie. Chciałam pochować Madzię, by nikt nie robił jej sekcji zwłok" - zeznała również Katarzyna W.

"Ta cała historia z tym porwaniem, to ja za dużo razy kiwnęłam głową" - zaznaczyła oskarżona.

W wyjaśnieniach pojawiło się też nazwisko byłego detektywa Krzysztofa R. "Był nachalny, obiecywał mi tyle rzeczy" opisywała go Katarzyna W.

Przeszukiwanie internetu

Sąd odczytał też fragmenty wyjaśnień W. dotyczące treści sprawdzanych w internecie przed śmiercią jej córki. "Nie przypominam sobie, abym wpisała w wyszukiwarkę internetową frazę jak zabić bez śladu" - stwierdziła Katarzyna W.

Jeżeli chodzi o frazę "zatrucie tlenkiem węgla" Katarzyna W. powiedziała: "Nie pamiętam. Czytałam coś o mężczyźnie, który zabił kogoś w taki sposób. Przeczytałam to z ciekawości". I dodała: "Mieliśmy problemy z piecami, w sypialni mocno kopcił piec. Mówiłam Bartkowi o tym, sprawdzałem potem to w internecie. Te piece u nas musiał stawiać pijany zdun."

Katarzyna W. zeznała prokuraturze, że nie wie, kto sprawdzał w internecie informacje na temat cen trumien dzieci i kremacji. Jeżeli chodzi o frazy "zasiłki pogrzebowe" czy "pogrzeb dzieci" to oskarżona przyznała, ze szukała takich informacji jeszcze gdy była w ciąży. "Byłam w ciąży zagrożonej. Od początku ginekolodzy mówili, że jest to ciąża zagrożona." - tłumaczyła w śledztwie. Jednak według biegłych takich informacji szukano w jej komputerze cztery dni przed śmiercią Magdy.

ikona lupy />
Sala specjalna Sadu Okregowego w Katowicach. / Newspix / Rafal Klimkiewicz

Część zeznań niejawna

Rano przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął rozpoczął się proces 22-letniej Katarzyny W. z Sosnowca, która jest oskarżona o zabójstwo swojej półrocznej córki.

Sąd, który podjął wcześniej decyzję, że sprawa Katarzyny W. będzie mogła być obserwowana przez media, zostawił sobie furtkę w postaci możliwości wyłączenia jawności części rozpraw. Chodzi głównie o składanie zeznań przez świadków, którzy mogą przedstawiać informacje z życia prywatnego rodziny oskarżonej. Właśnie z tej możliwości przy okazji składania wyjaśnień skorzystała Katarzyna W.

Akt oskarżenia

Katarzyna W. wysłuchała już aktu oskarżenia. Prokurator przedstawił w nim dokładną rekonstrukcję wydarzeń z dnia, w którym zmarła 6-miesięczna Madzia. Według prokuratora, Katarzyna W. udusiła dziecko, następnie ukryła zwłoki w parku i upozorowała napad na siebie.

Według prokuratury, wyniki ekspertyz potwierdzają, że Katarzyna W. dokonała zabójstwa i że było to działanie celowe. "Katarzyna W. rozebrała córkę, rzuciła nią o ziemię, a potem udusiła. To było działanie celowe. Po zabójstwie wysłała do męża sms o treści "kotku, kup trochę pieczarek", następnie włożyła ciało dziewczynki do wózka i jak zarejestrowały kamery monitoringu spokojnym krokiem pojechała zakopać zwłoki córki w parku" - czytał prokurator Grześkowiak.

Jeśli prokuratura udowodni winę Katarzynie W., to może jej grozić dożywocie. Kobieta nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że do śmierci dziecka doszło w skutek nieszczęśliwego wypadku.

Sąd decyduje: proces będzie jawny

Proces w sprawie Katarzyny W. jawny - tak zdecydował wcześniej katowicki sąd. Wniosek o wyłączenie jawności postępowania sądowego złożył obrońca kobiety oskarżonej o zabójstwo 6-miesięcznej córki Madzi. Sąd zaznaczył jednak, że w zależności od potrzeb część rozpraw może być utajniana.

Sędzia Adam Chmielnicki prowadzący rozprawę wyjaśnił, że interes prywatny oskarżonej nie uzasadnia w wystarczającym stopniu wniosku obrony, aby utajnić całą rozprawę. Podkreślił za to wagę interesu społecznego sprawy oraz szerokie zaangażowanie społeczeństwa w wydarzenia związane z zabójstwem Madzi. "Jawność rozprawy jest gwarancją społecznej kontroli i obiektywizmu" - argumentował sąd.

Chodzi między innymi o poszukiwania domniemanych sprawców porwania dziecka, zanim na jaw wyszła informacja o śmierci. Sędzia dodał, że sprawa Madzi znalazła się w centrum zainteresowania mediów, zanim zajął się nią sąd.

Sąd zezwolił również na rejestrację wideo i audio przebiegu rozprawy na czas ogłaszania dzisiejszego uzasadnienia oraz na czas ogłaszania wyroku i jego ustnych motywów. Natomiast nie zezwolił na dokonywanie rejestracji przebiegu rozprawy podczas przesłuchań świadków oraz oskarżonej.

Ponad 80 dziennikarzy na sali

Rozprawa rozpoczęła się od wniosku obrony o wyłączeniu jawności postępowania przed sądem. Obrońca Katarzyny W. uzasadniał swój wniosek dużym zainteresowaniem tabloidów i manipulacjami medialnymi. Przeciwko utajnianiu rozpraw był prokurator.

Na sali zebrało się pond 80 dziennikarzy.

"Chciałabym ochronić moją rodzinę przed tym, czego poniekąd jestem przyczyną przed tym całym szumem, przed tymi wszystkim doświadczeniami, które muszą jakoś znosić, więc dlatego popieram wniosek (jej obrońcy o wyłączenie jawności procesu - red.) i bardzo proszę o wyłączenie jawności" - powiedziała Katarzyna W. prosząc o utajnienie procesu.

Zdaniem oskarżenia, Katarzyna W. w styczniu ubiegłego roku zabiła swoją 6-miesięczną córkę Magdę, po czym ukryła jej ciało. Prokuratura zarzuca jej też mataczenie w śledztwie. Chodzi miedzy innymi o upozorowanie porwania dziecka.

Jeśli prokuratura udowodni winę Katarzynie W., za zabójstwo córki może jej grozić dożywocie. Kobieta nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że do śmierci dziecka doszło w skutek nieszczęśliwego wypadku.