Ponad 1200 osób rannych w wyniku deszczu meteorytów w Rosji. Jest wśród nich około dwustu dzieci. Nad Uralem przeszedł rano deszcz meteorytów. Fala uderzeniowa uszkodziło prawie 3 tysiące budynków.

Dziś rano mieszkańcy obwodów swierdłowskiego i czelabińskiego zobaczyli białą łunę na niebie i usłyszeli głośne eksplozje. Później na ziemię spadł ognisty deszcz. Drobne kamienie i fala uderzeniowa powybijały szyby w oknach wielu budynków. Rozbite szkło poraniło znajdujących się wewnątrz ludzi. „Najpierw była bardzo jasna eksplozja, a w ciągu 2 - 3 minut dotarła do nas fala uderzeniowa” - opowiadają świadkowie.

Jak wyjaśniają rosyjscy eksperci, deszcz meteorytów spowodowała eksplozja dużego obiektu, który wszedł w atmosferę Ziemi. Astronom z obserwatorium w Sankt Petersburgu Władimir Stiepanow powiedział telewizji Rossija24, że meteoryt, którego szczątki spadły na Ziemię, miał masę kilkudziesięciu ton.

Ministerstwo do spraw nadzwyczajnych sytuacji apeluje do Rosjan, aby w przypadku znalezienia fragmentu meteorytu nie podchodzili do niego i wezwali policję. Moskwa wezwała inne kraje do budowy wspólnego systemu ochrony przed obiektami z kosmosu. Jednocześnie poinformowała, że dysponuje już w Kraju Ałtajskim, na pograniczu z Kazachstanem, odpowiednią bazą obserwacyjną, z której będzie monitorować kosmiczne śmieci, krążące wokół naszej planety. Jednak system zacznie działać dopiero za rok.Deszcz meteorytów nie jest niczym niezwykłym. Według szacunków, codziennie do Ziemi dociera od pięćdziesięciu do stu ton kosmicznych okruchów. NASA monitoruje największe obiekty, w szczególności te, które potencjalnie mogą zagrozić Ziemi. Według NASA, większe zderzenia z Ziemią o zasięgu lokalnym mogą się pojawiać się raz na sto lat; przykładem jest meteoryt tunguski z 1908 roku. Globalne kataklizmy znacznie rzadziej - raz na kilkaset tysięcy lat. Na co dzień dużo groźniejsze dla człowieka są więc inne katastrofy naturalne, choroby czy wypadki samochodowe. Astronom Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik podkreśla, że upadki meteorytów nie zawsze obserwujemy w miejscach gęściej zaludnionych, nie zawsze też udaje się sfilmować zjawisko, ale meteoryty spadają na Ziemię przez cały rok. Niestety - jak zaznacza astronom - na tego typu sytuacje nie możemy się przygotować, szczególnie jeśli nie jesteśmy ich w stanie wypatrzeć w przestrzeni kosmicznej. Karol Wójcicki zapewnia przy okazji, że gigantyczna asteroida, która leci w stronę Ziemi, na pewno w nas nie uderzy. Obiekt jest dobrze znany, a jego trajektoria - zbadana. Do tej pory w historii zdarzył się się tylko jeden przypadek, kiedy został zaobserwowany obiekt o podobnych rozmiarach w przestrzeni kosmicznej. Ale wleciał on w atmosferę nad pustynią w Libanie i jedynymi świadkami tego zjawiska byli dwaj piloci, uprzedzeni przez wieżę kontrolną. Zaobserwowali oni jedynie jasny błysk.