W całej Unii mają być przeprowadzone badania DNA wołowiny, by upewnić się, że nie ma w niej koniny. Pomysł taki zgłosiła Komisja Europejska w odpowiedzi na ostatni skandal z zanieczyszczonym mięsem.

W produktach wołowych, najpierw w hamburgerach, potem w lasagnach, wykryto koninę. Problem na razie dotyczy kilku krajów, a Polska początkowo była wskazywana jako źródła oszustwa, choć tego nie potwierdzono. Badania DNA mają ustalić jak szeroki krąg zatoczyła afera w Europie.

Ta sprawa była omawiana na spotkaniu ministerialnym w Brukseli zwołanym przez Irlandię kierującą pracami Unii. Wiceminister rolnictwa Krystyna Gurbiel poinformowała, że Polska poparła pomysł Komisji.

„Jak najbardziej jesteśmy za tym, żeby to zbadać. To będzie pociągało za sobą koszty, ale są one mniej istotne, niż to żeby zapewnić przejrzystość i wiarygodność rynku” - powiedziała wiceminister. Dodała, że Polska jako duży producent żywności jest zainteresowana tym, by wszelkie wątpliwości zostały rozwiane i by konsumenci mieli zaufanie do produktów sprzedawanych przez polskie firmy.

Badane ma być mięso wołowe z ostatnich miesięcy, eksperci sprawdzać będą też, czy nie ma w nim śladów lekarstw przeciwzapalnych, którymi leczone są konie.

W Polsce jedno badanie kosztuje 100 złotych, z czego połowa będzie sfinansowana przez Komisję Europejską. Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski poinformował, że w Polsce nie trzeba będzie przeprowadzać wielu badań, bo w naszym kraju mało produkuje się wyrobów gotowych z wołowiny.

Czy badania DNA wołowiny na wykrycie koniny zostaną przeprowadzone w całej Unii, zdecydują w najbliższych dniach przedstawiciele krajów członkowskich.