Donald Tusk nie zamierza umierać za 300 miliardów złotych na politykę spójności - tak jak Jan Maria Rokita za Traktat Nicejski. Premier wierzy jednak w to, że europejski budżet będzie na odpowiednio wysokim poziomie.

Donald Tusk spotkał się w Luksemburgu z premierem tego kraju Jean-Claudem Junckerem. Jutro rano prosto z Luksemburga uda się na szczyt do Brukseli.

Pytany na konferencji prasowej, czy jedzie na szczyt z hasłem "300 miliardów albo śmierć" czy też dopuszcza redukcję tej kwoty, premier żartował, że nie wybiera się na tamten świat. "Jest dla mnie oczywiste, że przeszliśmy dość długą drogę, na której Polska wykazywała się naprawdę daleko idącą odpowiedzialnością" - podkreślił Donald Tusk.

Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker powiedział, że jego rząd nie wyrazi zgody na dalszą redukcję środków na politykę spójności, bo Europa to również kwestia solidarności. "Polska to kraj, który idzie do przodu. Kraj, który ma ambicje nie tylko jeśli chodzi o samego siebie, ale również jeśli chodzi o Europę. I tak jak mówią Polacy- idziemy ręka w rękę w tym samym kierunku" - mówił szef rządu Luksemburga.

W Luksemburgu Donald Tusk odebrał medal za zasługi na rzecz idei europejskiej, przyznawany przez Fundację Mérite Européen. Jean-Claude Juncker mówił podczas laudacji, że szef polskiego rządu jest patriotą nie tylko polskim, ale też europejskim. Podkreślił, że współczesny patriotyzm żywi się aspiracjami zarówno narodowymi, jak i europejskimi. Donald Tusk powiedział z kolei, że jutro i pojutrze w Brukseli Europa będzie zdawać ważny egzamin z europejskich idei.