Prezydent Egiptu wprowadził stan wyjątkowy w miastach Suez, Ismailia oraz Port Said. W ostatnich dniach doszło tak do ogromnych zamieszek, w których zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset zostało rannych.

Mohamed Mursi wprowadził stan wyjątkowy na 30 dni. Od dzisiaj w trzech miastach będzie obowiązywać godzina policyjna. Prezydent Egiptu zaprosił ponadto czołowych polityków na rozmowy, które mają się odbyć w poniedziałek.

W Port Said tylko dzisiaj zginęły trzy osoby, a ponad 430 zostało rannych. Ogromna większość ucierpiała po rozpyleniu gazu łzawiącego, 17 osób zostało postrzelonych.
Starcia rozpoczęły się w sobotę po tym, jak sąd skazał na śmierć 21 uczestników ubiegłorocznych rozruchów podczas meczu piłkarskiego. W niedzielnych zamieszkach zginęło co najmniej 31 osób. Większość z nich została pochowana od razu, aby ich pogrzeby stały się okazją do kolejnych niepokojów.

Po ogłoszeniu wyroku w sprawie zeszłorocznych starć na stadionie piłkarskim, gdzie zginęły 74 osoby, tłum usiłował wedrzeć się do więzienia, w którym są przetrzymywani skazani. Policjanci zostali ostrzelani z broni automatycznej. W odpowiedzi władze odcięły połączenia kolejowe z miastem, a na ulice wysłały wojsko.
Napięcie panuje w wielu regionach Egiptu. W piątek - w drugą rocznicę wybuchu rewolucji, która doprowadziła do obalenia Hosniego Mubaraka - przez wiele miast przetoczyła się fala demonstracji. Ich uczestnicy protestowali tym razem przeciwko autorytarnym rządom obecnego prezydenta, Mohameda Mursiego. Domagali się jego ustąpienia, a także odwołania prezydenckich dekretów oraz ustanowienia płacy minimalnej.

Opozycja groziła bojkotem wyborów parlamentarnych, jeśli prezydent nie znajdzie rozwiązania obecnej sytuacji.