Zwycięstwa w trzech stanach "wahających się" (swing states): Pensylwania, New Hampshire i Michigan przybliżają prezydenta Obamę do ostatecznej wygranej w wyborach - uważaja obserwatorzy w USA. Demokraci wygrywają także wybory do Senatu.



O godz. 4:30 nad ranem czasu polskiego Romney miał jeszcze nieco więcej głosów elektorskich niż Obama, ale tylko dzięki zwycięstwom w stanach, gdzie były one oczekiwane, takich jak Teksas, Arizona, Utah i inne stany na zachodzie i południu USA.

O tej porze nadal nieznane były jeszcze wyniki w Ohio, Wirginii, Karolinie Północnej, Kolorado, Newadzie i na Florydzie - pozostałych stanach uważanych za przysłowiowy "języczek u wagi". Po częściowym obliczeniu tam głosów prowadził tam jednak Obama.

Demokraci wygrali także wybory do Senatu w kilku stanach, które także mogą przechylić szalę na ich korzyść w walce o dominację w wyższej izbie Kongresu.

W stanie Missouri urzędująca demokratyczna senator Claire McCaskill pokonała Republikanina Todda Akina. W Indianie Demokrata Joe Donnelly zwyciężył republikańskiego kandydata Richarda Mourdocka. Obaj republikańscy kandydaci stracili poprzednio wysokie poparcie w swoich stanach po kontrowersyjnych wypowiedziach przeciwko prawu kobiet do aborcji.

W stanie Massachusetts kandydatka Demokratów Elizabeth Warren wygrała z urzędującym senatorem republikańskim Scottem Brownem. Tymczasem w Ohio demokratyczny senator Sherrod Brown obronił swój mandat w walce wyborczej z republikańskim kandydatem Joshem Mandelem.

Obliczanie głosów w wyborach senatorów w pozostałych stanach, gdzie szanse kandydatów obu partii były równe, jeszcze trwa, ale Demokraci najprawdopodobniej utrzymają dotychczasową większość w Senacie.

Wcześniej wiadomo już było z obliczeń głosów, że Republikanie, z kolei, zachowają dominację w Izbie Reprezentantów.