Puls Biznesu publikuje listę 428 działaczy PO, ich znajomych i rodzin, do których przez pięć lat rządów trafiło z państwowej kasy 200 mld złotych. Gazeta zaznacza, że ich "lista wstydu PO" jest niepełna.

Jak przypomina gazeta, w 2007 r. szef PO i premier Donald Tusk obiecywał, że pod jego rządami zakończony zostanie proceder "politycznego zawłaszczania spółek z udziałem Skarbu Państwa". W 2010 r. Donald Tusk na konwencji krajowej Platformy mówił, że "PO" oznacza "pełną odpowiedzialność", i że jeśli "ktokolwiek na tej sali, w sukcesie PO i zaufaniu ludzi, szuka sposobu na realizację własnej ambicji, albo interesu, pomylił salę".

PB przypomina także, że po ujawnieniu tzw. taśm PSL, premier zapowiadał rozpoczęcie publicznej debaty nad projektem ustawy o nadzorze właścicielskim, która miałaby znacząco ograniczyć skalę upartyjnienia władz firm i agencji, utrzymywanych z pieniędzy podatników. Od złożenia deklaracji minęło ponad trzy miesiące i nie ma ani debaty, ani projektu ustawy.

Jak się okazuje, nie wszyscy ministrowie Tuska zlekceważyli zapowiadane odpolitycznianie państwowych firm. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski w ramach czystek po swoim poprzedniku: Aleksandrze Gradzie, Budzanowski usunął z zarządów i rad nadzorczych spółek około 40 działaczy PO. Puls Biznesu informuje jednak, że te osoby i tak znalazły posady opłacane z publicznych pieniędzy.

Kto jest na liście osób zarabiających „na państwowym”? Dwóch byłych ministrów (Aleksander Grad, Zbigniew Derdziuk) i jedenastu wiceministrów (Zdzisław Gawlik, Marcin Idzik, Lilla Jaroń, Adam Leszkiewicz, Andrzej Panasiuk, Zbigniew Rapciak, Joanna Schmid, Radosław Stępień, Maciej T., Jacek Weksler, Krzysztof Żuk), czterech senatorów PO oraz jedenastu posłów.