Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik apeluje do prokuratora generalnego o podjęcie umorzonego śledztwa ws. podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym. Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo pod koniec września.

"Szef CBA nie zgadzając się z umorzeniem przedstawił szereg argumentów, dlaczego postępowanie powinno zostać podjęte" - poinformował we wtorek PAP rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Wystąpienie zostało skierowane do prokuratora generalnego w ubiegłym tygodniu, zostało przesłane również do wiadomości ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego - dodał rzecznik.

Rzecznik nie chciał mówić o szczegółach wystąpienia szefa Biura, ponieważ CBA nie chce prowadzić dyskusji z prokuraturą za pośrednictwem mediów. "Przedstawiliśmy wszystkie argumenty, które naszym zdaniem uzasadniają podjęcie umorzonego śledztwa i wnosimy o to do prokuratora generalnego" - powiedział PAP Dobrzyński.

Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk powiedział PAP we wtorek, że szef CBA w piśmie do Andrzeja Seremeta przekazuje swój pogląd dotyczący dowodów zebranych w sprawie, które już zostały przeanalizowane przez prokuraturę oraz zakresu stosowania technik operacyjnych. "Prokurator generalny odniesie się do tego pisma" - zapowiedział Martyniuk.

"Prokuratura Generalna analizuje umorzenie postępowania w tej sprawie, jak każdą sprawę objętą nadzorem prokuratora generalnego" - dodał.

We wtorek informacji szefa resortu sprawiedliwości Jarosława Gowina i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta na temat "sprawy podejrzeń korupcji w Sądzie Najwyższym" mieli wysłuchać posłowie z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Posiedzenie zostało jednak przełożone na późniejszy termin. Jak poinformowano PAP w sekretariacie komisji - odbędzie się ono ok. 20 listopada.

Martyniuk poinformował, że prokurator generalny zwrócił się o przełożenie tego posiedzenia komisji. Pytany, kiedy informacja może zostać przedstawiona posłom ocenił, że może to być w listopadzie. "Na pewno nie zostanie ona przedstawiona jeszcze w październiku" - zaznaczył.

Prokuratura Apelacyjna w Krakowie pod koniec września umorzyła śledztwo dotyczące domniemanej korupcji m.in. w wymiarze sprawiedliwości, którego podstawą były informacje pozyskane w toku działań operacyjnych CBA. Prokuratura wszczęła to śledztwo 28 października 2009; dotyczyło ono okresu od 22 grudnia 2008 do 14 października 2009 r.

Przed polskimi sądami można "załatwić" korzystne orzeczenia?

Według argumentacji prokuratury materiał operacyjny był zgromadzony bez podstawy prawnej i wbrew przepisom o CBA, a ówczesny szef CBA wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością. Prokuratura stwierdziła również, że CBA przedłużała akcję specjalną wbrew przepisom. Aktem oskarżenia w tej sprawie zakończył się jedynie wątek wrocławskiego prawnika, który przyznał się do powoływania się na wpływy i przyjmowania korzyści majątkowych.

Jak informowały media, operację specjalną mającą wykazać, że przed polskimi sądami można "załatwić" korzystne orzeczenia, wszczęto w czasie, gdy CBA kierował Mariusz Kamiński, obecnie poseł PiS i wiceprezes tej partii. Gdyby śledztwo zakończyło się zarzutami, w stan oskarżenia zostaliby postawieni sędziowie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, śledcza z prokuratury Wrocław Krzyki-Zachód, a nawet sędziowie Sądu Najwyższego.

Zasadniczy wątek śledztwa dotyczył podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w sprawie prowadzonej przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu oraz powoływania się na wpływy w tym sądzie oraz w Sądzie Najwyższym. Miało do tego dochodzić od 22 grudnia 2008 do 14 października 2009 r. we Wrocławiu, Warszawie i innych miejscowościach w Polsce, a także za granicą.

B. szef CBA Kamiński na początku października zwrócił się do prokuratora generalnego o kontrolę zasadności umorzenia tego śledztwa. Prokuratura zapowiedziała wtedy, że decyzja będzie analizowana.

To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN

Praska prokuratura okręgowa od lutego prowadzi natomiast śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA w tej sprawie. Śledztwo to potrwa co najmniej do końca listopada.

W sprawie wypowiadał się też pierwszy prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski, po tym, jak w mediach pojawiły się informacje ze śledztwa. Według informacji mediów jeden z sędziów SN miał pomagać w napisaniu pisma procesowego w sprawie prowadzonej przez Sąd Najwyższy.

Prezes zadeklarował, że jest całkowicie pewien sędziów Sądu Najwyższego i nie ma żadnych materiałów, które pozwalałyby rzucać cień podejrzenia na "nieskazitelność charakteru którekolwiek z sędziów SN". Tłumaczył, że sprawa wynikła z tego, iż "pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podających się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę". "To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN" - podkreślił.

Dąbrowski poinformował wtedy, że zwrócił się do prokuratora Seremeta z prośbą o informacje, czy CBA podczas tajnej operacji w tej sprawie zebrało dowody świadczące o kontaktach byłego sędziego NSA i członka Krajowej Rady Sądownictwa z sędziami Izby Cywilnej SN - a jeżeli tak, jakie to były materiały. "Nikt z CBA i prokuratury nie przychodził i nie mówił, że są konkretne podejrzenia w stosunku do sędziów" - zaznaczył sędzia Dąbrowski.