Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma zbadać sprawę ekranów stawianych przy autostradach także tam, gdzie prawdopodobnie nie było to potrzebne. O sprawie tej mówił premier Donald Tusk w swoim drugim expose tydzień temu.

W czwartek rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk powiedział PAP, że po analizie materiałów prasowych w PG zapadła decyzja o przekazaniu sprawy do wyjaśnienia warszawskiej prokuraturze.

11 października "Rzeczpospolita" podała, że blisko połowa ekranów akustycznych powstała niepotrzebnie, a firmy je produkujące zarobiły na nich fortunę. Ekrany stawiano tam, gdzie powstać wcale nie musiały, np. przy lasach i ugorach. Według "Rz" przez złe przepisy autorstwa resortu środowiska na "ekranowaniu" Polski straciliśmy ok. mld zł.

Jak pisała gazeta, pięć lat temu Ministerstwo Środowiska wprowadziło w Polsce normy hałasu, które należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Według GDDKiA, gdyby normy zmieniono przed drogowym boomem, nawet 40 proc. ekranów okazałoby się niepotrzebnych.

12 października Donald Tusk powiedział w Sejmie: "Ktoś wprowadził takie normy ekologiczne tak wyśrubowane, że konsekwencją tego była konieczność budowania ekranów nie tam, gdzie to jest rzeczywiście konieczne".

Zwrócił uwagę, że normy ekologiczne, które "wymuszały stawianie ekranów wprowadzono 14 czerwca 2007 roku"(za rządów PiS - PAP). "Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że okoliczności wprowadzenia tej normy powinna zbadać prokuratura. Powiem więcej, zbada to prokuratura" - zapowiedział szef rządu.