Ustawa zasadnicza nie precyzuje, w jakich okolicznościach premier może zwrócić się do Sejmu o wotum zaufania, ale nie stawia żadnych ograniczeń; z praktyki wynika, że szef rządu robi to wówczas, gdy nie jest pewny, że ma większość w Sejmie - podkreślają konstytucjonaliści.

Według prof. Marka Chmaja nie ma potrzeby, aby premier, mając stabilną większość w parlamencie, zwracał się do Sejmu o udzielenie rządowi wotum zaufania. Zwraca uwagę, że dotychczas nie było takiej sytuacji. Dr Ryszard Balicki podkreśla jednak, że szef rządu w każdym czasie może złożyć wniosek o wotum zaufania dla Rady Ministrów.

O tym, że premier podczas swojego wystąpienia w piątek w Sejmie może się zwrócić z wnioskiem o udzielenie rządowi wotum zaufania mówi się w sejmowych kuluarach. Takiej możliwości nie wykluczył - pytany o to przez dziennikarzy - wicepremier Waldemar Pawlak.

Mechanizm wotum zaufania reguluje art. 160 konstytucji, który mówi, że premier może zwrócić się do Sejmu o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania. Udzielenie wotum zaufania Radzie Ministrów następuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Konstytucjonaliści, z którymi rozmawiała PAP podkreślają, że ustawa zasadnicza nie precyzuje, w jakich okolicznościach premier może zwrócić się o wotum zaufania. "Konstytucja nie mówi o okolicznościach, ale mamy praktykę, logikę systemu. Z praktyki i logiki wynika, że premier zwraca się o wotum zaufania, kiedy nie jest pewny, że ma większość w Sejmie - na przykład przegrywa kilka głosowań, nie jest wstanie zapewnić większości w zasadniczych sprawach" - powiedział prof. Chmaj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

"Dotychczas nie było sytuacji, w której premier, będąc świadomy, że ma większość, zwraca się o wotum zaufania. Wtedy takiej potrzeby nie ma" - zwrócił uwagę konstytucjonalista.

Prof. Chmaj odniósł się do możliwości zgłoszenia w piątek przez premiera Donalda Tuska w Sejmie wniosku o wotum zaufania. Na piątek planowane jest tzw. drugie expose szefa rządu. "Byłoby to działanie polityczne, ale nic nowego by nie wniosło. Wiemy, że premier dysponuje większością, zatem niczego nie udowodni" - podkreślił ekspert.

Przypomniał, że w 2003 roku premier Leszek Miller poprosił o wotum zaufania i je otrzymał, był jeszcze premierem przez rok. "Później o wotum zaufania prosił premier Marek Belka. Ale wówczas było wiadomo, że jeżeli wotum zaufania nie będzie udzielone będą rozpisane nowe wybory. Dawano do zrozumienia, że w przypadku jego nieudzielenia będzie podjęta uchwała o skróceniu kadencji Sejmu" - zaznaczył Chmaj.

Profesor zaznaczył, że wniosek o wotum zaufania nie przekreśla wniesienia wniosku o konstruktywne wotum nieufności przez PiS. "To dwie odrębne procedury i PiS może taki wniosek złożyć. Jednak byłoby to bezcelowe. Równie bezcelowe byłoby jednak zwrócenie się przez premiera dysponującego większością do Sejmu o potwierdzenie, że ją ma. Jeden brak logiki będzie poganiał drugi" - ocenił.

PiS w listopadzie, w rocznicę powołania rządu Donalda Tuska, zamierza złożyć konstruktywne wotum nieufności wobec gabinetu. Kandydatem ugrupowania na premiera jest prof. Piotr Gliński.

Według konstytucjonalisty dr Ryszarda Balickiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego premier w każdym czasie może złożyć wniosek o wotum zaufania dla Rady Ministrów. "Artykuł 160. nie stawia żadnych ograniczeń. Premier nie ma nawet obowiązku ujawniania, z jakich powodów z nim występuje" - podkreślił.

"Jeżeli dysponujemy stabilnym poparciem większości parlamentarnej, to nie ma właściwie potrzeby stosowania takiego środka. Taki argument jest potrzebny jedynie, gdy większość wydaje się na granicy, gdy każdy głos jest ważny. Wtedy można próbować mobilizować poparcie" - zaznaczył Balicki.

Konstytucjonaliści opisali również sytuację po tym, gdy wotum zaufania nie zostaje udzielone. Wówczas premier składa dymisję na ręce prezydenta, który musi ją przyjąć. Wtedy rozpoczyna się procedura tworzenia nowego rządu "w trzech krokach" opisanych w konstytucji. Po niepowodzeniu prób stworzenia gabinetu prezydent jest zobowiązany do skrócenia kadencji Sejmu.

"Są dwie możliwości, aby odbyły się nowe wybory. Pierwszy to nieskuteczność trzech konstytucyjnych kroków powołania rządu, druga to przegłosowanie przez większość sejmową wniosku o skrócenie kadencji Sejmu. W tym wypadku musi się znaleźć grupa posłów, która złoży taki wniosek" - powiedział Balicki.

W czerwcu 2003 roku Leszek Miller tłumacząc złożenie wniosku o wotum zaufania dla rządu powiedział, że robi to, by pomóc ugrupowaniom opozycyjnym, które "snują rozmaite scenariusze, jak zmusić rząd do ustąpienia" i być może udają, że nie znają konstytucji. 13 czerwca Sejm udzielił rządowi Millera wotum zaufania.

Trzykrotnie Sejm głosował nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki, po raz pierwszy - 14 maja 2004 r. Belka nie uzyskał wtedy wystarczającego poparcia. Drugi raz Sejm decydował w sprawie wotum zaufania dla niego 24 czerwca 2004 r.; tym razem - po pozyskaniu przez premiera wsparcia SdPl - rząd takie wotum otrzymał.

Po raz trzeci Belka poprosił o wyrażenie poparcia dla swego gabinetu, wypełniając obietnicę, jaką złożył w czerwcu 2004 r. przed poprzednim głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu; zobowiązał się wtedy, że jeśli rząd uzyska w czerwcu poparcie posłów, jesienią - po złożeniu w Sejmie projektu budżetu na 2005 r. - po raz trzeci podda się weryfikacji w parlamencie. 15 października 2004 r. takie poparcie otrzymał.