- Lubię Donalda Tuska, ale służę Polakom, a nie partii - powiedział w wywiadzie z Onetem senator PO Jan Rulewski. Polityk krytykuje Tuska za to, że nie słucha autorytetów, a oczekiwanie na jego drugie expose paraliżuje pracę klubu. Dodaje także, że nastroje w partii są słabe. Jego zdaniem PiS zajęło miejsce PO, a wśród wyborców panuje poczucie, że jest alternatywa dla rządów PO.

- Na początku rządów Donalda Tuska PO obiecywała odbudowę społeczeństwa obywatelskiego. A dzisiaj bonapartyzm zamraża Platformie kilka dywizji. Żeby wygrywać trzeba mieć dywizje, a nie tylko genialnego przywódcę. Pierwszą zamrożoną dywizją PO jest partia. Drugą klub parlamentarny. Trzecią Senat, który jest dzisiaj bardzo upolityczniony

- Senat stał się dzisiaj rządową przystawką. Jest zdominowany przez PO, co zamknęło debatę. Senat powinien poodejmować inicjatywy nad tematami niewygodnymi dla rządu. Takimi jak np. in vitro, czy tematami bardzo trudnymi, wymagającymi głębszej i dłuższej refleksji jak np. nowelizacja kodeksu pracy czy kodeksu cywilnego. Senat powinien podejmować się tematów, które wymagają stanowiska autorytetów. A mam wrażenie, że w Senacie autorytetów jest nie mało.

Rulewski mówił, że partia jest sparaliżowana oczekiwaniem na drugie expose premiera. - Przez tę niepewność kierunku działań prac parlamentarzystów PO stoi pod znakiem zapytania - powiedział.

Senator uważa także, że premier zbyt mało uwagi poświęca konsultacjom z fachowcami: - Od lat siedzę w polityce społecznej i niewątpliwie Donald Tusk jest najmądrzejszy w całym naszym klubie PO. Jest największy w całej Platformie, ale nie w całej Polsce. Jest wielu fachowców i mądrych ludzi, których głos nie jest słuchany. Przykładowo niektóre rozwiązania, które płyną z Kancelarii Prezydenta niekoniecznie są dobre wg premiera Tuska. A pomysły, które są przypisuje się premierowi Tuska często są nietrafne, a wręcz puste.

Zdaniem Rulewskiego PO nie radzi sobie z jednym z największych problemów w kraju, czyli bezrobociem. Jak sam mówi: - Nic się nam nie udało zrobić przez pięć lat Polacy zaczęli wracać z emigracji zarobkowej. Rośnie bezrobocie wśród osób starszych, którym jeszcze wydłużyliśmy wiek emerytalny.