Wielkopolscy policjanci zatrzymali ochroniarza, który nie stawił się w więzieniu do odbycia kary. W 2011 r. został skazany za okaleczenie, pobicie i bezprawne pozbawienie wolności. Według prokuratury miał działać na polecenie byłego senatora H. Stokłosy.

Romuald G. został w sierpniu 2011 r. skazany przez Sąd Rejonowy w Trzciance na cztery lata wiezienia za m.in. pobicie, okaleczenie i bezprawne pozbawianie wolności. Akt oskarżenia w tej sprawie przygotowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która prowadziła także śledztwo w sprawie byłego senatora Henryka Stokłosy. Według śledczych G. miał działać na polecenie byłego senatora, choć nie był pracownikiem firm należących do Stokłosy.

W czasie procesu świadkowie nazywali Romualda G. "ochroniarzem Henryka Stokłosy".

"Mężczyzna został skazany za liczne przestępstwa, jednak nie zgłosił się do odbycia zasądzonej kary więzienia. Pomimo prowadzonych poszukiwań, od ponad czterech miesięcy był nieuchwytny. Został zatrzymany w Kostrzynie nad Odrą. Ukrywał się w mieszkaniu swojej znajomej. Choć nie stawiał oporu przy zatrzymaniu, policjanci byli przygotowani na każdy scenariusz. Dlatego wkroczyli do akcji przy wsparciu poznańskich antyterrorystów" - powiedziała w czwartek PAP Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji.

W trwającym od czterech lat w Poznaniu procesie byłego senatora, oskarżonego o korumpowanie urzędników, jest wątek bezprawnego pozbawienia wolności. Według prokuratury na polecenie Stokłosy kilku jego pracowników podejrzewanych o kradzieże miało być przetrzymywanych w garażu na terenie firmy.