- Prezydent nie potrzebuje takiej obrony. Ale stoi też na straży prawa w RP. A ten wyrok zapadł w majestacie prawa - no trudno, żebyśmy ten wyrok komentowali - tak prezydencki minister Tomasz Nałęcz odpowiedział na pytanie o wyrok skazujący twórcę strony Antykomor.pl. Dodał także, że proces nie został wytoczony z oskarżenia prezydenta.

Robert Frycz, twórca strony Antykomor.pl, dostał karę roku i trzech miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie za znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Prokurator domagał się kary roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Obrona chciała uniewinnienia i zapowiada apelację.

Co na to Kancelaria Prezydenta? - W Pałacu nie komentujemy wyroku. Jest konstytucyjny trójpodział władzy. Władza sądownicza jest niezależna. Przykład gdański, choć to tylko prowokacja dziennikarska, pokazał, do czego prowadzi nieprzestrzeganie takiego podziału. To nie był proces, z którym prezydent miałby coś wspólnego. Nie z jego oskarżenia - powiedział w TVN24 prezydencki minister prof. Tomasz Nałęcz.

Nałęcz: Prezydent nie potrzebuje takiej obrony

Nałęcz stwierdził także, że: - Autorytet prezydenta jest zbudowany na zaufaniu ponad 70 proc. obywateli. Prezydent nie potrzebuje takiej obrony. Ale stoi też na straży prawa w RP. A ten wyrok zapadł w majestacie prawa - no trudno, żebyśmy ten wyrok komentowali. Zwłaszcza współpracownik prezydenta, komentując ten wyrok, byłby w sytuacji niezręcznej.

Jak przyznał, nie rozmawiał z prezydentem o wyroku, ale dyskutowali o sprawie, gdy toczył się proces: - Prezydentowi bardzo zależało, by go z tą sprawą nie wiązać, bo niektóre komentarze sugerowały, że samo oskarżenie ma coś wspólnego z prezydentem. Absolutnie nie. Prezydent mianuje sędziów i jest w bardzo niezręcznej sytuacji, jeśli jego współpracownicy komentują takie wyroki. Przecież można się domyślić z mojego komentarza, że ja entuzjastą tej sytuacji nie jestem. Mi sprawia ogromną przyjemność, jak widzę rosnące słupki zaufania do prezydenta. Naprawdę, prezydenta Komorowskiego nie trzeba bronić paragrafem 212, ale to już jest kwestia posłów, żeby ten paragraf zniknął z naszego kodeksu.