Zatrzymani podczas środowego protestu otrzymali pomoc prawną jedynie dzięki prawnikom pro bono - poinformował rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar po tym, jak przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przeprowadzili wizytacje w jednostkach policji.

W środę w Warszawie miały miejsce kolejne protesty związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Policja użyła gazu pieprzowego i siły fizycznej, doszło również do zatrzymań.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak tłumaczył później, że podczas nielegalnego zgromadzenia na placu Powstańców Warszawy, po kilkukrotnym wezwaniu do rozejścia się, grupa protestujących nie zastosowała się do komunikatu, więc została otoczona przez policjantów w celu wylegitymowania. Wskazywał, że jak zwykle w działaniach uczestniczyli też policjanci po cywilnemu, którzy zatrzymali m.in. jednego z mężczyzn, który zaatakował wcześniej umundurowanych funkcjonariuszy. "Próba odbicia zatrzymanego spotkała się z użyciem środków przymusu bezpośredniego" - mówił Marczak.

Po tych wydarzeniach Rzecznik Praw Obywatelskich z własnej inicjatywy podjął działania w sprawie interwencji policji wobec uczestników protestu. Jak zaznaczył, zaniepokojenie RPO wzbudziło w szczególności używanie środków przymusu bezpośredniego przez nieumundurowanych funkcjonariuszy.

W nocy z czwartku na piątek Adam Bodnar poinformował również, że przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT) w Biurze RPO przeprowadzili w czwartek wizytacje w jednostkach policji, by zbadać sytuację zatrzymanych w środę uczestników manifestacji oraz stan przestrzegania ich podstawowych praw.

Jak zaznaczył RPO, powołując się na dane przekazane przez komendanta stołecznego policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja, podczas środowego protestu zatrzymano 21 osób, z czego - po przeprowadzeniu czynności procesowych z zatrzymanymi - 14 osób zostało zwolnionych, a pozostałe zostały osadzone w Pomieszczeniach dla Osób Zatrzymanych (PdOZ) w Warszawie, Piastowie, Otwocku i Piasecznie.

Jak podkreślił RPO, przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur rozmawiali z sześcioma osobami zatrzymanymi podczas protestu w związku z decyzją TK ws aborcji. Przeprowadzili wizytacje w jednostkach policji przy ul. Żytniej, Wilczej, Nowolipie i Malczewskiego. Z informacji RPO wynika, że podczas wizytacji w KRP Warszawa I przy ul. Wilczej, przedstawicielka KMPT napotkała trudności w dostępie do dokumentacji zatrzymanego, ale ostatecznie - po wydaniu zarządzenia o udostepnieniu akt przez asesora Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ - dostęp ten uzyskała.

RPO wskazał również, że zatrzymanym postawiono m.in. zarzuty udziału w zbiegowisku, znieważenia funkcjonariusza, stosowania przemocy wobec funkcjonariusza w celu zmuszenia go do zaniechania czynności służbowej. "Przy jednym z zatrzymanych funkcjonariusze zabezpieczyli gaz. Inny z rozmówców został zatrzymany związku ze zniszczeniem elewacji zabytkowego budynku IPN, po którym markerem wypisywał antyrządowe hasła. Zniszczenia budynku dokonał w drodze do domu po proteście" - czytamy w informacji RPO.

Rzecznik zwrócił uwagę, że jednym z zatrzymanych był 17-latek. Miał on opowiadać, że jego zatrzymanie było brutalne. "Został rzucony na ziemię, był dociskany kolanem, nawet gdy krzyczał, że sprawia mu to ból. Ręce skuto mu z tyłu. Taki sposób traktowania 17-latka potwierdzał także inny zatrzymany. Chłopak miał prosić, by o zatrzymaniu poinformowano jego dziewczynę, jednak w protokole nie ma żadnej informacji na ten temat" - informuje RPO.

Rzecznik wskazuje ponadto, że przy sporządzaniu protokołu "funkcjonariusz miał wyrażać osobiste poglądy na temat aborcji, a także mówić, że jeśli podpisze protokół, to +wszystko pójdzie sprawniej i nie będzie musiał się rozbierać do naga.+" "Młody mężczyzna wskazał, że mimo to w jego przypadku kontrola osobista, polegająca na rozebraniu do naga i wykonaniu przysiadu, i tak została przeprowadzona. W protokole widnieje m.in. informacja, że nie żądał kontaktu z adwokatem" - napisał RPO.

RPO zaznaczył także, że pomoc prawna osobom zatrzymanym została zapewniona "dzięki ogromnemu zaangażowaniu adwokatów, którzy od początku protestów świadczą ją pro bono". "Należy jednak zauważyć, że rozmowy z obrońcami, co do zasady, nie odbywały się w warunkach zapewniających poufność – np. na świeżym powietrzu w obecności dwóch funkcjonariuszy, albo w pomieszczeniu przy otwartych drzwiach. Jedna z adwokatek wskazała, że rozmowę z klientem +sam na sam+ udało jej się odbyć dopiero po tym, jak przedstawicielka KMPT przeprowadziła rozmowę z zatrzymanym w warunkach zapewniających poufność" - pisze RPO.

Rzecznik Praw Obywatelskich wskazał również na problem systemowy w dostępie do bezpłatnej pomocy prawnej, który - jak podkreślił - od wielu lat jest sygnalizowany przez KMPT. "Na tę kwestię zwracał uwagę także Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu i Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT), który w ostatnich dniach opublikował raport z wizyty ad hoc w Polsce w 2019 r. Komitet wskazał, że polskie władze powinny podjąć natychmiastowe działania mające na celu zapewnienie wszystkim zatrzymanym przez policję rzeczywistego dostępu do adwokata od samego początku pozbawienia ich wolności. W opracowaniu systemu pomocy prawnej polskie władze powinny, w ocenie CPT, współpracować z Naczelną Radą Adwokacką" - napisał RPO.

Zdaniem Adama Bodnara problemem systemowym jest także "brak obligatoryjnego badania lekarskiego wszystkich osób zatrzymanych". "Jeden z mężczyzn wskazywał, że nie został nawet zapytany przez zatrzymujących go funkcjonariuszy o problemy zdrowotne, nie otrzymał informacji o możliwości żądania badania lekarskiego (co jest istotne, ponieważ mężczyzna leczy się psychiatrycznie). Z mężczyzną prowadzono czynności w komendzie. Dopiero gdy funkcjonariusze pełniący służbę w PdOZ uzyskali informację o problemach zdrowotnych mężczyzny, został on przewieziony na badanie lekarskie" - informuje RPO.

Rzecznik zaznaczył jednak, że większość rozmówców nie zgłaszała zastrzeżeń co do samego osadzenia w PdOZ. "Otrzymali wodę, wydano im śniadanie" - czytamy w informacji RPO.