Wnioski o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości nie mają żadnych podstaw prawnych; środowiska lewicowe łączy wrogość do idei patriotycznej i katolickiej, stąd ten zgiełk i zarzuty - uważa prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.

W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Zgody na jego organizacje, z uwagi na pandemię, nie wydał prezydent Warszawy. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, miał się on odbyć w formie zmotoryzowanej, ale jednak wielu uczestników wzięło w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do starć między demonstrantami a policją; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race; do jednego z mieszkań na Powiślu wrzucono race, co spowodowało pożar. Komenda Stołeczna Policji informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.

W czwartek najpierw Lewica zapowiedziała złożenie wniosku o delegalizację stowarzyszenia Marsz Niepodległości, potem również z postulatem rozwiązania tego stowarzyszenia wystąpiła Nowoczesna oraz Polska 2050. Wiceszefowa klubu Lewicy Monika Pawłowska podkreślała, że "Polska dzisiaj wstydzi się za faszystowską hołotę, która napada, demoluje, niszczy, podpala". Lider Nowoczesnej Adam Szłapka ocenił, że "działalność Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz aktywność jego członków wykazuje rażące i uporczywe naruszanie prawa".

Bąkiewicz powiedział PAP, że pod względem formalnym Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie organizowało środowych "uroczystości" na ulicach Warszawy, ponieważ prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie wyraził zgody na organizację Marszu Niepodległości.

Jednocześnie Bąkiewicz przekonywał, że stowarzyszenie zrobiło wszystko, by Marsz był bezpieczny i spokojny. "Zależało nam na bezpieczeństwie i pokojowym manifestowaniu, nikt nie znajdzie żadnych argumentów, które mogłyby świadczyć o jakimkolwiek innym celu działania stowarzyszenia lub mojego osobistego działania" - mówił.

Dopytywany o wnioski o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, odparł, że lewica podnosi hasła i zarzuty dlatego, że rozumie zagrożenie (dla niej) wypływające z pewnego nurtu - który staje się coraz bardziej żywotny - środowiska, które jest skupione wokół rot Marszu Niepodległości i Stowarzyszenia Marsz Niepodległości". Jak ocenił, to środowisko "jest świadome, kompetentne i ma możliwości, żeby prowadzić działania kontrrewolucyjne, działania które są sprzeczne z działaniami lewicy".

Na uwagę, że o rozwiązanie jego stowarzyszenia apeluje także m.in. Polska 2050 Szymona Hołowni, Bąkiewicz odparł, że poglądy Hołowni ocenia jako lewicowo-liberalne. "Hołownia definiuje się jako katolik, ale katolik, który jest za aborcją, to jest jednak jakaś sprzeczność" - powiedział Bąkiewicz.

"Te wszystkie środowiska łączy pewna wrogość ideowa do idei patriotycznej, do idei katolickiej, do idei która jest związana z cywilizacją łacińską i dlatego mamy taki zgiełk i zarzuty, które nie mają żadnych podstaw prawnych. Te zarzuty (wobec Stowarzyszenia Marsz Niepodległości) są zarzutami absurdalnymi i dzisiejsze życie polityczno-społeczne pokazuje tylko, że politycy mogą rzucać słowa, które nie mają żadnego umocowania w faktach" - powiedział Bąkiewicz.

Dopytywany, czy jako organizatorzy nie mają sobie nic do zarzucenia w związku z zamieszkami do jakich doszło 11 listopada na ulicach Warszawy, odparł: "nie mamy".

"Dokonaliśmy wszystkiego co było w naszej mocy, żeby wczorajsze wydarzenia przebiegały w sposób spokojny, bezpieczny. Odcinamy się od aktów chuligańskich, ale podstawową winę ponosi Komendant Główny Policji i działania Policji, które zmierzały do eskalacji konfliktu" - powiedział prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Jak czytamy na stronie Marszu Niepodległości, w 2010 roku wypłynął pomysł zorganizowania przez organizacje narodowe wspólnego, jednego, ogólnopolskiego marszu z okazji Święta Niepodległości. Zdecydowano, że "warto połączyć siły i wspólnie podjąć się inicjatywy zorganizowania tego ogromnego patriotycznego wydarzenia". W 2011 roku powstało Stowarzyszenie Marsz Niepodległości – oficjalny organizator marszu.

Zgodnie z Prawem o stowarzyszeniach sąd na wniosek prokuratora lub organu nadzorującego (jest nim starosta powiatu na terenie, którego mieści się siedziba stowarzyszenia) może rozwiązać stowarzyszenie, gdy jego działalność wykazuje rażące lub uporczywe naruszanie prawa albo postanowień statutu i nie ma warunków do przywrócenia działalności zgodnej z prawem.