Czy byłoby spełnieniem marzeń, gdyby policja była nie tylko profesjonalna (wpadki się zdarzają, ale jest), lecz trochę przy tym stronnicza? Oczywiście stronnicza jak należy, po naszemu, na złość tamtym drugim.
W sprawie oceny działań oddziałów zabezpieczenia imprez masowych odbywa się chocholi taniec. Policjanci i policjantki (dalej: policjanci) są półbestiami, bo traktują gazem pieprzowym aktywistki. Policjanci są fajni, bo traktują gazem pieprzowym narodowców. Są fajni, bo machają do demonstrantek. Są podejrzani, bo spóźniają się z reakcją wobec agresywnych niepodległościowców. W ogóle są, kiedy ma ich nie być, a nie są, kiedy mają być. Policja egzekwuje przepisy prawa? To dobrze – o ile nam się podoba. Nie przestrzegają? To też dobrze – o ile nam się tak podoba. Biada policji, kiedy działa zgodnie z lex, kiedy nam się nie podoba.
Demonstracje Strajku Kobiet w lwiej części nie wymagały nagłej i (jak to się zgrabnie opisuje) „zdecydowanej” interwencji stróżów i stróżek (dalej: stróżów) porządku. Ot, trochę szarpaniny, trochę sprayowania. Można zareagować zgodnie z przepisami, ale można też oko przymknąć, aby z zamieszania nie zrobiła się zadyma. W przypadku sił narodowo-niepodległościowych uderzenia chuliganerii były większego kalibru, przymykanie oka mogłoby spowodować czyjąś śmierć. Nie ma powodu, aby na siłę odwoływać się w tych porównaniach do ideologii symetryzmu. Przecież jednak dylemat, czy stróże porządku stróżują przeciwko nam, demonstrantom, czy dla nas, demonstrantów, pozostaje realny.
Od rozpoczęcia demonstracji Strajku Kobiet żyjemy w rzeczywistości masowych i nielegalnych w świetle pandemicznych obostrzeń zgromadzeń. W rezultacie to policji oddaliśmy prawo do woluntarystycznego decydowania, kiedy łamanie prawa jest karane, a kiedy nie. Całe szczęście, że kultura działań policji jest wysoka. Powszechna mądrość zatem doprowadziła nas do usankcjonowania selektywnego stosowania prawa. Każdy przytomny rozumie, jakie przyczyny doprowadzają do takiego stanu rzeczy. Niemniej tę gorzką pigułkę trzeba przełknąć – zarówno po stronie narodowej, jak po stronie strajku powszechne jest przekonanie, że prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.