Szpital tymczasowy na PGE Narodowym jest "wentylem bezpieczeństwa", kompensuje zbyt dużą liczbę chorych na COVID-19 - powiedział we wtorek kierownik placówki, dr Artur Zaczyński. Zasady funkcjonowania szpitala zostały we wtorek opublikowane na jego stronie internetowej.

Funkcjonujący od zeszłego tygodnia na PGE Narodowym szpital tymczasowy jest filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował we wtorek, że od niedzieli szpital ma dysponować 500 łóżkami dla chorych na COVID-19.

Dyrektor szpitala MSWIA, dr Artur Zaczyński, który szefuje także placówce na stadionie, podkreślał, że jest ona "wentylem bezpieczeństwa", po to, aby "skompensować zbyt dużą ilość zachorowań w stosunku do wydolności systemu ochrony zdrowia". "Jesteśmy +linią odcięcia+, kompensujemy nadmiarowość liczby pacjentów zarówno w szpitalach, jak i szpitalnych oddziałach ratunkowych oraz izbach przyjęć, żeby przejąć tych pacjentów i bezpiecznie dać miejsce następnym pacjentom przewożonym przez zespoły ratownictwa medycznego czy zgłaszających się do izb przyjęć i SOR-ów" - tłumaczył szef szpitala tymczasowego.

Zasady funkcjonowania oraz kryteria przyjmowania pacjentów do placówki zostały we wtorek opublikowane na jej stronie internetowej: szpitalnarodowy.pl. Zaczyński zaznaczył, iż uwagi, co do działania obiektu, podnoszone ostatnio w mediach społecznościowych, były błędne i zaapelował, by zapoznać się z informacją dostępną w sieci. "Jest też podany telefon do centrum koordynacji, proszę go nie nadużywać niewłaściwymi zapytaniami. To centrum koordynacji jest po to, żeby pomagać obywatelom i jest ściśle profesjonalnym zespołem osób, które konsultują każdy przypadek z całego województwa mazowieckiego, a lista szpitali, które do nas się zgłaszają, jest coraz większa" - zaznaczył Zaczyński.

Zapewnił również, że placówka spełnia "wszystkie kryteria bezpiecznego szpitala", jeżeli chodzi o dostęp do diagnostyki stosowanej przy zakażeniu koronawirusem. "Jest i tomograf komputerowy, są rentgeny, są badania ultrasonograficzne u pacjentów, jest sprzęt do wspomagania oddechu, natomiast nie jest to szpital profesjonalnie wyposażony w stanowiska intensywnej terapii, jeżeli chodzi o dostęp do łóżek w szpitalach standardowych" - powiedział dr Zaczyński.

Powtórzył, że szpital na PGE Narodowym jest po to, żeby "kompensować nadmiar chorych przywożonych do SOR-ów", tak żeby każdy pacjent mógł być bezpiecznie przyjęty przez szpitalny oddział ratunkowy jak i izbę przyjęć i nie musiał oczekiwać w karetce. "Nie przyjmujemy natomiast bezpośrednio z miasta pacjentów niestabilnych, którzy nie wiemy czy nie wymagają operacji czy jakichkolwiek innych działań interwencyjnych w postaci koronarografii, leczenia wewnątrznaczyniowego, leczenia udarów. Do tego działania są predysponowane SOR-y" - zaznaczył dr Zaczyński.

Szef Szpitala Narodowego poinformował, że dwie osoby - ozdrowieńcy zostali już wypisani z placówki. Było też jednak - jak przyznał - kilka przypadków pacjentów przejętych z SOR-ów i izb przyjęć, u których wystąpiło załamanie oddechowe, tzw. przełom koronawirusowy, więc musieli zostać przeniesieni do innego szpitala. "Mamy stały most łączący szpital tymczasowy z Centralnym Szpitalem Klinicznym MSWiA w Warszawie przy ul. Wołoskiej. Każdy pacjent jest w pełni zaopatrzony, z pełną obsadą anestezjologiczną, karetkami o typie +S+, przewożonych w przypadku, gdy ten stan się załamuje. Na początku jest stabilizowany, następnie przenoszony do profesjonalnego szpitala, w którym możemy zapewnić najlepszą opiekę, która jest możliwa" - podkreślił Zaczyński. (PAP)

Autor: Marta Rawicz