Pamiętacie burzę, którą wywołał transparent „EU macht frei. Konzentration lager Europa” (pisownia oryginalna - red.)? Faktycznie, szpetny i podły. A „wyp…ć z uchodźcami”? Jak łatwo było krytykować przejawy kuku na muniu tych wściekłych z prawicy.
Teraz, kiedy na pochodach artykułuje się przekonanie, że problemy Polski rozwiązałoby „wyp…j” tych Polaków, których się nie znosi, osoby związane z tzw. etosem mają kłopot – bo jak tu krytykować kuku na muniu antypisu? Rzecz jasna, człowiek inteligentny zawsze znajdzie objaśnienie, dzięki któremu „ich” wyp…j jest odrażające, a „nasze” właściwie nie jest. Zarazem wiele osób chciałoby i być za protestami, i zarazem, jednak jakoś ustawić się trochę z boku postulatu „Wyp…j”.
Zaczęło się od Margot, której próbowano tłumaczyć, co i jak powinna zrobić (ładnie pisał do niej np. prof. Hartman). Teraz, kiedy już dziesiątki tysięcy osób krzyczy „jeb…ć PiS”, skala porad i refleksji mędrców jest odpowiednio większa. Wielu denerwuje, a mnie akurat nieco wzrusza, głos dinozaurów, sentymentem związanych z gwiazdozbiorem Geremek – Mazowiecki. Skazani na wymarcie chcą pokazać, że mogą się przydać… Wypowiadają się jako bojownicy od zawsze zaangażowani po dobrej stronie. Nie potrafią pojąć, że obecny bunt po swojemu definiuje dobrą i złą stronę – i wieloletnie ostrożne gęganie w sprawach bezpiecznego i legalnego życia poczętego zostało nieodwołalnie uznane za stanie po stronie złej.
Lekceważone autorytety, zabawnie krzywiąc usta i wytwornie się dystansując od własnych słów, prezentują się jako rozsądniejsi starsi bracia (żeby jeszcze chociaż siostry!) „zbuntowanej młodzieży”. Bardzo często apelują mądrze, jeżeli wierzyć, że w takich pojęciach jak godność i prawa człowieka zawarta jest treść uniwersalna. Oczywiście, że publikowanie adresów domowych przeciwników politycznych albo numerów ich telefonów jest występkiem przeciwko cywilizacji. Oczywiście, „Jeb…ć!” zakłada dehumanizację przeciwnika, co, jak wiemy, zawsze poprzedza zgodę na rozprawę fizyczną (na szczęście nie każde wykluczenie kończy się rozprawą fizyczną). Niestety wiara, że obecny bunt choć trochę przejmie się powyższymi głosami, wskazuje tylko na solidną grubość szkła bańki, w której żyją mędrcy.