Po godz. 2 w nocy zakończył się protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów dotyczących aborcji. W pobliżu domu Jarosława Kaczyńskiego doszło do przepychanek z policją. Wcześniej protestujący byli przed budynkiem TK oraz siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej.

Protest przeciwników zmian w prawie dotyczącym aborcji rozpoczął się w czwartek około godz. 19 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty i kartki z hasłami: "Prawo ma nas chronić", "Macie krew na togach", czy "Zrozumcie prawica: to moja macica". Namalowali również na chodniku napis: "Macie krew na rękach". Część uczestników wzięła ze sobą zapalone znicze oraz czarne parasolki.

Pikietujący co jakiś czas wznosili hasła: "Solidarność naszą bronią", "Hańba" oraz "Sędziowie budują piekło kobiet". Uczestnicy protestu rozwinęli też czarny baner ze słowem: "Wyp...!".

Z uwagi na to, że Warszawa znajduje się w czerwonej strefie, a organizacja większych zgromadzeń jest obecnie niemożliwa ze względu na pandemię koronawirusa, policja zaczęła informować zgromadzonych o panującym zagrożeniu.

Po godz. 21 protestujący ruszyli spod siedziby TK i ulicami stolicy poszli w stronę siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej. Pod budynkiem PiS policja zatrzymała jednego z demonstrantów, który rzucił szklaną butelką w kierunku funkcjonariuszy. Następnie licząca kilkaset osób grupa manifestujących wyruszyła w stronę Dworca Centralnego, a potem al. Jana Pawła II w kierunku Żoliborza.

Po północy protestujący zgromadzili się w okolicach domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Dostępu do ulicy, przy której mieszka Kaczyński blokował kordon policji.

W pewnym momencie niektórzy demonstrujący zaczęli rzucać w funkcjonariuszy kamieniami. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Doszło też do przepychanek. Służby wzywały zgromadzonych do zachowania spokoju i niełamania prawa. Wielokrotnie wskazywały też, że manifestacja jest nielegalna.

Do zdarzenia odniosła się na Twitterze Komenda Stołecznej Policji. "Policjanci zareagowali, gdy cześć osób zebranych na ul. Mickiewicza zaatakowała funkcjonariuszy, rzucając w nich kamieniami i usiłując przerwać policyjny kordon. W celu przywrócenia porządku użyto jednostkowo gazu pieprzowego i siły fizycznej" - przekazano. Policja zaznaczyła, że wcześniej wielokrotnie wzywano zgromadzonych do zachowania zgodnego z prawem i nie atakowania funkcjonariuszy.

W trakcie demonstracji policja zaczęła też "wyłapywać" uczestników protestu i doprowadzać ich do radiowozu. Protest zakończył się po 2 w nocy. Niektórzy z protestujących nawoływali do spotkania w tym samym miejscu, w piątek o godz. 19.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę.

Wyrok TK zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.(PAP)