Joe Biden, kandydat Demokratów na prezydenta, ma na Florydzie jeden punkt procentowy przewagi nad ubiegającym się o drugą kadencję Donaldem Trumpem - wynika z sondażu University of North Florida w Jacksonville.

W opublikowanym we wtorek badaniu Demokrata uzyskał poparcie 48 proc. ankietowanych, a Republikanin 47 proc. Sondaż dał podobny rezultat jak ten dla portalu The Hill z ubiegłego tygodnia, który wskazywał na remis.

Ewentualna porażka w "słonecznym stanie" z 29 głosami elektorskimi może pogrzebać szanse każdego z kandydatów. Trump wygrał na Florydzie w 2016 r. z przewagą nieco ponad 100 tys. głosów. W kampanii wielokrotnie ją odwiedzał; w zeszłym roku został nawet oficjalnie mieszkańcem Florydy.

O stan toczy się zacięta walka, a rywalizujący politycy na finiszu kampanii odwiedzają go coraz częściej. W ubiegłym tygodniu Trump zorganizował na Florydzie dwa wiece w ciągu jednego tygodnia. Kandydatka Demokratów na wiceprezydenta, senator Kamala Harris wzięła w poniedziałek udział w przedwyborczym spotkaniu w Orlando, a następnie odwiedziła Jacksonville.

W kampanii Demokratów na Florydzie pomaga miliarder Michael Bloomberg, który przekazał na jej fundusz 100 mln dolarów. Partia mierzy się w stanie z relatywnie niskim poparciem wśród ludności latynoskiej, gdyż większość licznej na Florydzie społeczności kubańskiej popiera tu Trumpa.

Do tej pory we wczesnym głosowaniu na Florydzie oddano ponad 3 miliony głosów. To ponad 30 proc. całkowitej frekwencji wyborczej w tym stanie w 2016 roku. Poniedziałek był pierwszym dniem, gdy kartę wyborczą można było nie tylko odesłać pocztą, ale i osobiście zanieść do urny.

W całych Stanach Zjednoczonych głos oddało do wtorku wieczór ponad 37 mln osób, co stanowi ponad jedną czwartą końcowej frekwencji z 2016 roku. W ciągu trzech lat liczba Amerykanów, którzy spełnili swój obywatelski obowiązek, zwiększyła się o ponad 10 milionów.