Obrońca Romana Giertycha mec. Jakub Wende poinformował w piątek, że jego klient został przesłuchany w charakterze podejrzanego na oddziale Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego. Prokuratura dysponowała opinią biegłych, którzy wyrazili zgodę na przesłuchanie. Według obrony Giertych był nieprzytomny i nie miał świadomości co się dzieje.

Przesłuchanie rozpoczęło się około godz. 16 na terenie Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie. Roman Giertych jest pacjentem tej placówki od czwartku i jest diagnozowany na oddziale neurochirurgicznym. W przesłuchaniu wzięła udział prokurator z Prokuratury Regionalnej w Poznaniu oraz trzech adwokatów reprezentujących Giertycha. Jak powiedział w rozmowie z PAP mec. Jakub Wende, pierwszy w raz w swojej ponad dwudziestoletniej karierze adwokackiej "nigdy nie spotkał się z sytuacją, w której dochodzi do przedstawienia zarzutu podejrzanemu, który nawet nie wie, że zarzut jest mu przedstawiany". "Do dziś nie spodziewałem się, że w ogóle jest to możliwe" – dodał.

"Nasz klient cały czas przebywa w szpitalu Bródnowskim, jego stan jest bardzo zmienny. Jesteśmy tu od wielu godzin. Są krótkie chwile kiedy odzyskuje świadomość na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, po czym zasypia. W momencie, kiedy pani prokurator odczytywała zarzuty nasz klient był nieprzytomny. Nie wiem z jakiego powodu, ale z całą pewnością nie było z nim żadnego kontaktu. To była czynność nie spełniająca standardów, jakie powinny być zapewnione osobie, której się ogłasza zarzuty. To woła o pomstę do nieba" – powiedział mec. Wende w piątek po południu, po przesłuchaniu Giertycha.

Mec. Wende wielokrotnie podkreślał, że Roman Giertych nie słyszał "jakie ma zarzuty i nie mógł powiedzieć czy je zrozumiał, czy się do nich przyznaje czy nie oraz nie miał możliwości złożenia wyjaśnień". "To jest absolutne naruszenie standardów praw obywatela i praw człowieka" – dodał adwokat.

Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu informowała w piątek, że czynność przesłuchania została zaplanowana w oparciu o uzyskaną przez oskarżyciela opinię biegłych zezwalającą "na przeprowadzenie czynności procesowych z udziałem Romana G.". Mecenas Jakub Wende powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że opinia jest "wyjątkowo lakoniczna", a wydający opinię specjaliści "nie widzieli Giertycha na oczy" – podkreślił. Poinformował, że są zaplanowane kolejne badania diagnostyczne na poniedziałek.

Pełnomocnik podejrzanego pytany, czy obrona zamierza podejmować kroki prawne powiedział, że "wszystko zależy od tego jak zachowa się prokuratura". Mec. Wende dodał, że chodzi m.in. o decyzję prokuratury w kwestii ewentualnych środków zapobiegawczych wobec Giertycha, czyli np. skierowania wniosku o tymczasowe aresztowanie.

Dodał, że obrona ma zastrzeżenia nie tylko do sposobu przesłuchania Giertycha, ale także do sposobu zatrzymania znanego adwokata przez CBA i późniejszych przeszukań w jego domu oraz kancelarii.

Pytani przez PAP adwokaci Giertycha o to jakie wydarzenia miały miejsce w jego domu, w wyniku których podejrzany trafił do szpitala, mec. Wende powiedział, że "mecenas Giertych w obecności agenta CBA poszedł do łazienki i tam stracił przytomność. To jest wszystko, co wiemy".

Po przesłuchaniu Giertycha spotkała się z nim Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Dr Hanna Machińska powiedziała PAP, że Roman Giertych jej nie poznał, mimo że od lat się znają. "Był w bardzo złym stanie. Nie zorientował się co do mojego nazwiska, chociaż je dobrze zna. Był w stanie takiego przysypiania. Nie wiem jak można człowiekowi w takim stanie stawiać zarzuty. On przecież nie rozumiał, co się dzieje" – stwierdziła. Zastępczyni RPO zapowiedziała, że będzie przyglądała się tej sprawie i kontrolowała.

Po przesłuchaniu do dziennikarzy zgromadzonych przed szpitalem Bródnowskim wyszła córka Romana Giertycha, która poinformowała, że jej zdaniem, a także zdaniem jej ojca, zatrzymanie i stawiane Giertychowi zarzuty mają podłoże polityczne.

W wydanym w piątek komunikacie Prokuratura Regionalna w Poznaniu podała, że Ryszard K. i Roman Giertych oraz inne osoby zostały zatrzymane 15 października związku ze śledztwem prowadzonym od 28 lutego 2017 r. Postępowanie prowadzono po zawiadomieniu złożonym przez obecne władze spółki Polnord S.A. Dotyczyło ono nabycia przez Polnord S.A. "bezwartościowych wierzytelności spółki Prokom Investments S.A. w kwocie niemal 73 mln zł".

Zatrzymanym przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki Polnord oraz wyrządzenia spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia.

Poza Ryszardem K. i Romanem Giertychem zarzuty usłyszeli także założyciele spółek fasadowych - jak podaje prokuratura - bliscy współpracownicy adwokata - Sebastian J. i Piotr Ś., dawni członkowie władz Polnordu – Bartosz P., Andrzej P., Michał Ś., Piotr W., Wojciech C i Tomasz Sz. oraz dwóch członków ówczesnego zarządu Prokom Investments S.A.

Obrońca Giertycha, mec. Jakub Wende potwierdził, że jego klient zgadza się na publikację swoich pełnych danych oraz wizerunku.