W Neapolu odbyły się w piątek protesty przeciwko decyzji władz regionu Kampania o zamknięciu szkół do 30 października z powodu wzrostu zakażeń koronawirusem. Uczniowie nie poszli do szkół, ale do centrów handlowych - stwierdziła oburzona minister oświaty.

W wiecu przed siedzibą władz regionu udział wzięły matki uczniów i nauczyciele, przybyła też grupa uczniów. Byli również kierowcy autobusów szkolnych.

"To najmroczniejszy dzień dla oświaty" - takie hasło widniało na jednym z transparentów.

Uczestnicy pikiety domagali się, aby rząd w Rzymie uchylił rozporządzenie o zamknięciu szkół, jakie wydał przewodniczący władz regionalnych Vincenzo De Luca.

Jego decyzję ostro krytykuje też minister oświaty Lucia Azzolina.

"Dane wskazują na to, że szkoły są bezpieczniejsze od innych miejsc w kraju. Niemcy właśnie z tego powodu nie zamykają szkół. Dzisiaj gdzie są uczniowie w Kampanii? Chodzą po ulicach, po sklepach, po centrach handlowych. Nie sądzę, aby to były bezpieczniejsze miejsca niż szkoły" - stwierdziła szefowa resortu oświaty. (PAP)