Posłanki KO: Monika Rosa, Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer złożyły w czwartek wniosek o wyłączenie 10 sędziów TK, w tym prezes Julii Przyłębskiej, z orzekania ws. zgodności z konstytucją tzw. ustawy antyaborcyjnej. Ich zdaniem sędziowie ci nie gwarantują bezstronności w tej sprawie.

W ubiegłym roku do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją przepisu ustawy, która dopuszcza aborcję ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Pod wnioskiem podpisała się grupa ponad stu posłów PiS i Konfederacji. Termin rozprawy w Trybunale wyznaczono na 22 października.

W czwartek głos w tej sprawie zabrały posłanki Koalicji Obywatelskiej. "Mamy pełną świadomość, że tylko dzisiaj mamy ponad 8 tysięcy zachorowań na covid, że trwa kryzys w ochronie zdrowia, natomiast temat praw kobiet nigdy nie był i nigdy nie będzie tematem zastępczym. Dlatego dzisiaj w imieniu wielu setek tysięcy kobiet składamy wnioski do tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego o wyłączenie paru tak zwanych sędziów Trybunału" - powiedziała Monika Rosa.

Chodzi m.in. o prezes TK Julię Przyłębską, którą posłanka nazwała "koleżanką i odkryciem towarzyskim Jarosława Kaczyńskiego". "Wnosimy o wyłączenie Stanisława Piotrowicza, byłego posła PiS, Krystyny Pawłowicz, byłej posłanki PiS, która także podpisywała wniosek w podobnej sprawie, Mariusza Muszyńskiego, Andrzeja Zielonackiego, Jakuba Stelinę, Zbigniewa Jędrzejewskiego, Justyna Piskorskiego, Jarosława Wyrembaka i Bartłomieja Sochańskiego" - dodała Rosa. Według niej sędziowie ci są związani z Prawem i Sprawiedliwością, a niektórzy z nich zostali wybrani do TK niezgodnie z prawem.

Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że wskazane osoby opowiadają się jednoznacznie przeciwko prawu do przerywania ciąży, w związku z tym nie gwarantują bezstronnego i obiektywnego rozpatrzenia wniosku posłów PiS i Konfederacji. "Nie możemy się godzić na takie funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, choć już w tej chwili wiemy, że jest on instytucją czysto fasadową" - oceniła Lubnauer.

Barbara Nowacka zwróciła uwagę, że Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw regulujących kwestie aborcji w Europie. "Polki nie mają prawa do aborcji, a mogą, jeżeli mają pieniądze, wykonać te zabiegi za granicą. W najcięższej sytuacji są kobiety ubogie i te kobiety, które wiedzą już w trakcie badań prenatalnych, że płód będzie trwale i nieodwracalnie uszkodzony" - powiedziała Nowacka. Przypomniała, że 80 proc. legalnych aborcji w Polsce wykonuje się właśnie z powodu wad płodu, niekiedy tak ciężkich, że nie dają szans na przeżycie.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej zauważyła ponadto, że kobiety cierpią z powodu trwającej pandemii - są zagrożone utratą pracy czy zdrowia. "A teraz pod osłoną pandemii wprowadzać będzie nie-trybunał drakońskie prawa, bo my nie mamy wątpliwości, że taki skład - upartyjniony, zideologizowany nie jest w stanie stanąć po stronie prawa i stanie po stronie PiS i szalonych ideologów" - dodała Nowacka.

Głos w sprawie zbliżającej się rozprawy w TK zabrała też w czwartek Polska Federacja Ruchów Obrony Życia i Rodziny, która w stanowisku przesłanym PAP wyraziła oczekiwanie, że "Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie opowie się za prawem do życia każdego człowieka bez względu na jego stan zdrowia".

Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.