Niektóre szpitala wykorzystują fakt pandemii, by pójść na łatwiznę i łamać prawa pacjenta; żądamy od takich szpitali zaprzestania rozdzielania wcześniaków od ich matek - oświadczył we wtorek szef koła Konfederacja Jakub Kulesza. Zapowiedział też bezpośrednie interwencje poselskie.

"Niektóre szpitala wykorzystują fakt pandemii, by pójść na łatwiznę i łamać prawa pacjenta. W całej Polsce mamy dramaty rodzin, dzieci wcześniaków oddzielonych od matek" - oświadczył podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Kulesza, który jest też przewodniczącym parlamentarnego Zespołu ds. opieki okołoporodowej.

Według niego, doszło co najmniej do kilkudziesięciu przypadków łamania prawa pacjenta, m.in. w szpitalach w Łodzi, Krakowie, Katowicach, Zabrzu, Opolu i Bielsku-Białej.

Jako jeden z przykładów Kulesza opisał wcześniaka oddzielonego od matki na siedem miesięcy. Podkreślił, że noworodek "wówczas najbardziej potrzebuje kontaktu fizycznego, głosu swojej matki, do którego dziecko było przyzwyczajone". "Potem to dziecko umiera, a matka nie może nawet tego dziecka pożegnać" - relacjonował informacje przekazane mu przez rodziców tego noworodka.

Powołując się na opinie ekspertów zaznaczył, że w takich przypadkach lekceważone są kwestie związane ze stresem poporodowym i z depresją poporodową, co prowadzi do dramatów i katastrof rodzinnych.

Poseł zwrócił uwagę, że są też "szpitale, które pokazały, że wystarczy wdrożyć odpowiednie procedury, że nie trzeba iść na łatwiznę, zakazywać kontaktu, separować na długie miesiące dzieci od matek, że można zrobić to po ludzku".

Kulesza przytoczył też przestrogę Fundacji "Koalicja dla wcześniaka”, z której wynika, że - jak cytował - "taka separacja może skutkować długotrwałymi problemami zdrowotnymi i rozwojowymi u noworodków oraz wpływać na zdrowie psychiczne rodziców". Zaznaczył, że prowadzona przez tę fundację kampania "Zero separacji. Mama u wcześniaka" została poparta m.in. przez Polskie Towarzystwo Neonatologiczne, Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i Położników, Polskie Towarzystwo Medycyny Perinatalnej oraz krajowych konsultantów w dziedzinie neonatologii, pediatrii i perinatologii.

"To są naukowe stanowiska, z których jasno wynika, że szpitale nie tylko mogą nie rozdzielać, ale też, że szpitale nie mogą rozdzielać (dziecka od matki), bo to jest łamanie praw pacjentów" - przekonywał. W imieniu Konfederacji Kulesza zażądał od wszystkich szpitali, gdzie dochodzi do takiego rozdzielania dzieci od ich matek, aby "zaprzestały tego procederu".

Szef koła Konfederacji zapowiedział, że posłowie jego partii będą interweniować bezpośrednio w zgłaszanych przez rodziców szpitalach. Zadeklarował też zorganizowanie w przyszłym tygodniu specjalnego posiedzenia parlamentarnego Zespołu ds. opieki okołoporodowej z udziałem organizacji pozarządowych. "Będziemy walczyć o prawa rodziców, o prawa pacjentów" - obiecał.

Poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki przekonywał, że możliwość sprawowania bezpośredniej, opieki rodziców nad narodzonym dopiero dzieckiem, zajmowania się nim, okazywania mu czułości i bliskości, nie jest kwestią komfortu, czy lepszego, bądź gorszego samopoczucia, tylko fundamentem dla prawidłowego rozwoju dziecka, co ma ogromny wpływ na jego dalsze, także dorosłe życie.

"Nie mówmy o tym, że Polska jest krajem nowoczesnym, jeśli nie będziemy tych standardów gwarantowali w systemie opieki zdrowotnej" - oświadczył Winnicki.

Kulesza poprosił rodziców z miejscowości, których wcześniej nie wymienił, aby zgłaszali o podobnych sytuacjach i obiecał interwencje poselskie.

"Mamy podstawę prawną. Szpital może się zapytać, jaką my mamy podstawę prawną. Ale to szpital nie ma podstawy prawnej, by łamać konstytucję, ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, czy Europejską Kartę Praw Dziecka. To jest łamanie prawa ze strony szpitali, a my to prawa będziemy egzekwować w ramach naszych interwencji poselskich" - oświadczył Jakub Kulesza.

Rzeczniczka Partii KORWiN i prezes Młodych dla Wolności Julia Polakowska zaapelowała, aby zaprzestać izolowania od rodziców także tych dzieci, które znalazły się na oddziałach intensywnej terapii nie tylko z powodu wcześniejszego prorodu.

„Jesteśmy świadkami strasznych sytuacji, w których na przykład mama z Łodzi nie zostaje wpuszczona do swojego umierającego dziecka, nie ma możliwości pożegnania się z tym dzieckiem, pomimo tego, że zarówno ona, jak i jej mąż mają negatywny test na COVID-19" - powiedziała Polakowska.

Wskazała też na sytuacją matki z Gdańska, która - jak relacjonowała - "nie widziała swojego malutkiego wcześniaka od porodu, który był ponad 6 tygodni temu". "Nie ma tak naprawdę żadnych procedur, które usprawiedliwiają takie zachowanie. To jest tylko organizacyjny problem niektórych szpitali" - oświadczyła prezes Młodych dla Wolności.

W piątek przed Instytutem Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi protestowały matki wcześniaków. Podkreślały, że reżim związany z koronawirusem nie tłumaczy oddzielenia matek i dzieci. Jak napisała "Gazeta Wyborcza", szpitale tłumaczą, że ograniczenia dotyczące m.in. odwiedzin są wprowadzane w trosce o bezpieczeństwo pacjentów w dobie koronawirusa. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy