O jego likwidacji mówiło się niemal od chwili utworzenia. Przypieczętowanie tej decyzji akurat dziś może być jednak przedwczesne.
‒ To jest eksperyment – mówi Wiesław Paluszyński, prezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego, komentując restrukturyzację rządu, w wyniku której zlikwidowano Ministerstwo Cyfryzacji, a informatyzacja przeszła do KPRM. ‒ Jednym z celów zmiany jest zwiększenie skuteczności rządu. KPRM ma teraz na stanie informatyzację, obok „członkostwa RP w UE”. Unijne sprawy wymagają działań ponad resortowymi podziałami. Jeśli tak samo będzie ze schedą po MC, to może oznaczać wzmocnienie tej tematyki. Bo pozycja Marka Zagórskiego w kontaktach z innymi resortami malała. Może nadzór KPRM zmobilizuje do działania np. te spółki Skarbu Państwa, które znalazły się na liście kluczowych podmiotów związanych z cyberbezpieczeństwem. Były zobligowane do przeprowadzenia m.in. specjalistycznych audytów. Niewiele w tej sprawie zrobiono – dodaje.
Witold Czarnecki (PiS) z sejmowej komisji cyfryzacji wspomina np. prace nad ustawą o doręczeniach elektronicznych, której celem jest m.in. zagwarantowanie obywatelowi prawa do elektronicznej komunikacji z organami państwa. Wymagała konsultacji z resortami finansów, klimatu, sprawiedliwości. Koordynatorem prac było MC. – I widziałem, jak trudno było zgrać postulaty wszystkich – mówi poseł.
‒ Marek Zagórski musiał się boksować. Był pośrednikiem w randze ministra, którego traktowano jak kłopotliwego emisariusza. Przy nowym rozdaniu znikną międzyresortowe pit stopy – dodaje Jarosław Gonciarz (PiS).
Jednak dla opozycji taka zmiana to duży błąd, szczególnie w czasach pandemii. – Resort konsolidował działania, a efekty jego pracy okazały się kluczowe. Tak było np. przy współpracy z resortem zdrowia i wprowadzaniem e-zwolnień i e-recept. Tak, minister miał słabą polityczną pozycję, ale to właśnie jego konsekwencji w upominaniu się w innych resortach zawdzięczamy np. nowelizację ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa – ocenia Grzegorz Napieralski (KO).
Ustawa jest w konsultacjach społecznych do 6 października. Ma kluczowe znaczenie dla wdrażania sieci 5G oraz wyboru dostawców infrastruktury i oprogramowania dla nowego standardu. Wchłonięcie resortu przez KPRM oznaczać może, że premier chce mieć większy udział w tych procesach. W tym m.in. w ogłaszaniu nowej aukcji częstotliwości 5G.
Nie zgadza się z tym Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. – Zmiana w sytuacji, gdy kończą się prace nad flagowym projektem MC, jest czymś niepojętym. Kto weźmie odpowiedzialność polityczną za ten dokument, kto go będzie pilotował merytorycznie – pyta. ‒ Nie podzielam tego optymizmu, że pod egidą KPRM uda się więcej.
– Przed powołaniem MC każdy resort prowadził cyfryzację na własną rękę, z różnym skutkiem. Powrót do tego byłby najgorszym scenariuszem – mówi Marcin Maj z Niebezpiecznika.pl. Przypomina epizod związany z serwisem Praca.gov.pl. Okazało się, że można tą drogą wyłudzić antycovidowe dotacje na firmę słup. ‒ Informowaliśmy o tym resort pracy, do tej pory nam nie odpisali ‒ stwierdza.
Doktor Karolina Małagocka, ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa z Akademii Leona Koźmińskiego, przypomina, że MC ma raptem kilkuletnią historię. Jego likwidacja nie oznacza, że wykonało to, do czego zostało powołane. – Listę spraw do poprawy otwiera m.in. Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców. Potrzebna jest dalsza cyfryzacja w edukacji, rozwijanie państwowych usług cyfrowych. Na wdrożenie czeka europejski kodeks łączności elektronicznej, który wynika z rozporządzenia UE i ma wzmacniać istotnie pozycję klientów w kontaktach z operatorami.
Jak zostanie rozdysponowana reszta schedy po MC? Jak zapewniał w piątek premier, wraz z działem informatyzacja do KPRM przechodzi sam Marek Zagórski. Tyle że u premiera urzęduje już Departament GovTech Polska. Czy to oznacza zmiany w samej kancelarii? Rejestry państwowe, np. PESEL i CEPIK mogą trafić do MSWiA, które już się o to upominało.
Na uspokojenie sytuacji liczą w NASK, państwowym instytucie badawczym, dotąd nadzorowanym przez MC, bo od czasu wyborów parlamentarnych ważyły się jego losy. Wpływy w NASK chciał odzyskać Jarosław Gowin (wcześniej Ministerstwo Nauki nadzorowało instytut). – Fachowcy od cyberbezpieczeństwa nie mają problemów by znaleźć pracę na komercyjnym rynku. Jeśli mają tu zostać, potrzebują… spokoju – mówi nasz rozmówca.