Poseł KO Paweł Poncyljusz uważa, że były minister transportu Sławomir Nowak jest obecnie "grillowany", a jego sprawa jest pełna "domniemań i rzucanego błota". Z kolei Marek Ast (PiS) wskazywał w sobotę, że zarzuty wobec Nowaka są bardzo poważne, a sprawa ma charakter rozwojowy.

Sławomir Nowak został zatrzymany w lipcu 2020 roku, podejrzany jest o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Oprócz byłego ministra transportu status podejrzanego w tej sprawie ma już sześć osób. Według informacji PAP, w piątek Nowak usłyszał zarzuty korupcyjne, dotyczące przyjmowania korzyści majątkowych od Wojciecha T., byłego wiceprezesa PGE i Energi za pośrednictwem Leszka K. oraz od byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. za pośrednictwem "osoby trzeciej". Mec. Antoni Kania-Sieniawski, adwokat Sławomira Nowaka, potwierdził PAP, że jego klient usłyszał w piątek kolejne zarzuty korupcyjne. Nowak nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

W sobotę w TVP Info politycy PiS i KO - Marek Ast i Paweł Poncyljusz - pytani byli o sprawę Nowaka oraz o opublikowany w piątek na portalu Wprost Premium artykuł "Popłoch w PO. Po Nowaku przyjdzie czas na Tuska?". Artykuł cytuje anonimowego polityka PO, według którego w PO popłoch wzbudzają doniesienia o kolejnych zatrzymaniach w sprawie Nowaka, a wstrząsem dla Platformy "mogłoby być powiązanie wątpliwych interesów Sławomira Nowaka z Donaldem Tuskiem". "Nowak ma być dla PiS-u wyjściem na Tuska. Szukają czegoś na Donalda. Dlatego doszło do zatrzymań ludzi bliskich Tuskowi, takich jak były szef PKN Orlen" - cytuje tygodnik polityka PO. Według informatora "Wprost" w przypadku kampanii kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wszystkie decyzje podejmował Nowak. "Wielu w Platformie się zastanawia na co szły te pieniądze, z tego może być niezła afera" - powiedział "Wprost" anonimowy polityk PO.

Poseł KO Paweł Poncyljusz, pytany przez dziennikarza, czy czuje popłoch wśród polityków PO, odparł: "Nie czuję i przypuszczam, że jedyne, co czuć dziś w środowisku PO to takie rozżalenie, że Sławomir Nowak jest grillowany w ostatnich miesiącach, kiedy równolegle wiele afer - poczynając od respiratorów, poprzez dwie wieże, mafię VAT-owską, która funkcjonowała w Ministerstwie Finansów, to wszystko nie jest ruszane".

"Poruszamy się w oparach niepewności, domniemań i rzuconego błota na Sławomira Nowaka. Całą przyczyną aresztowania Sławomira Nowaka miały być sprawy związane z jego pełnieniem funkcji osoby odpowiedzialnej za drogi na Ukrainie (...). Stwierdzenie w tygodniku +Wprost+, że wszystkie drogi prowadzą do (Donalda) Tuska, jest właśnie dowodem na to, że tu nie chodzi o żadną Ukrainę, tylko o to, by dopaść Tuska. I jeśli można to zrobić na podstawie jakichś zarzutów, które kierują służby specjalne z Ukrainy, to też warto z tego skorzystać" - ocenił Poncyljusz.

Z kolei Marek Ast z PiS wskazywał, że sprawa Nowaka jest ewidentnym kłopotem dla PO oraz Koalicji Obywatelskiej. "Nawet jeśli zarzuty dotyczyłyby wyłącznie kwestii ukraińskich, to jest wstyd, to jest oczywiście dla Sławomira Nowaka absolutnie naganne. Natomiast oczywiście kwestie polskie też muszą być brane pod uwagę" - wskazywał, odnosząc się do opisywanej przez tygodnik kwestii zaangażowania Nowaka w kampanię Kidawy-Błońskiej.

"Tu nie chodzi o jakiekolwiek grillowanie przez CBA Sławomira Nowaka. Zarzuty są bardzo poważne, sprawa ma oczywiście ciągle charakter rozwojowy, stawiane są zarzuty kolejnym osobom. (Są) też dziwne rozstrzygnięcia sądów, znowu jakby pokazujące te potrzeby reformy wymiaru sprawiedliwości" - stwierdził. Jak dodał, chodzi o "nieuwzględnienie wniosku prokuratury o areszt osób, które w związku z działalnością Sławomira Nowaka są podejrzane o korupcję".

W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie zastosował wobec Wojciecha T. tymczasowy areszt warunkowy. Może opuścić go po wpłaceniu 200 tysięcy złotych. Dariusz K. musi wpłacić 500 tysięcy kaucji, a Leszek K. 200 tysięcy i obaj są na wolności. Objęto ich policyjnym dozorem i mają zakaz kontaktowania się ze sobą oraz pracownikami spółek, z którymi byli związani. Decyzje sądu rejonowego zostaną zaskarżone przez prokuraturę. (PAP)