W Polsce ani nie ma stref wolnych od LGBT, ani nie ma łamanych praw żadnych osób; to jest pewnego rodzaju problem i wyzwanie dla polskiej dyplomacji, jak i elit politycznych z Polski, żeby tłumaczyć te nieprawdziwe informacje - mówił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.

Müller był pytany w TVP Info o raport KE dot. praworządności w każdym z państw członkowskich Unii Europejskiej, zaprezentowany w środę. W aneksie do raportu dotyczącym Polski wskazano, że reformy wymiaru sprawiedliwości, które są wprowadzane od 2015 roku, budziły poważne obawy Komisji Europejskiej. Wspomniano tu reformy, które miały wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i prokuraturę, które "zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości, a tym samym osłabiły niezawisłość sędziów".

"Mam wrażenie, że co roku mówi się o bezprecedensowych sytuacjach, o końcu demokracji, o skandalicznych zrachowaniach, to na koniec dnia okazuje się, że to tylko są określenia publicystyczne" - powiedział Müller, odnosząc się do raportu.

"To jest pewnego rodzaju problem i wyzwanie dla polskiej dyplomacji, jak i elit politycznych z Polski, żeby tłumaczyć te nieprawdziwe informacje, które niestety bardzo często są powielane przez polskich dziennikarzy, publicystów, którzy - nie wiem z jakiego powodu, ale chcą, aby dobre imię Polski za granicą niestety ulegało zmianie. W Polsce ani nie ma stref wolnych od LGBT, ani nie ma łamanych praw żadnych osób w Polsce; każdy jest równy wobec prawa, bez względu na to, czy jest przedstawicielem mniejszości seksualnej, czy jest innej religii, czy pochodzi z innego kraju" - podkreślił.

"W związku z tym musimy walczyć w tej chwili o dobre imię Polski i niestety w tej nierównej walce po drugiej stronie bardzo często są niektórzy polscy publicyści, którzy utrwalają te nieprawdziwe informacje za granicą" - dodał rzecznik rządu.