Pandemia pokazała, jak potrzebny jest dynamiczny rozwój e-zdrowia. O nadchodzących zmianach mówi DGP Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia.

Na ile pandemia wpłynęła na kierunek rozwoju nowych technologii i wykorzystywania ich w systemie ochrony zdrowia? Czy coś się zmieniło, jeżeli chodzi o plany w informatyzacji służby zdrowia?

Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia: Pandemia miała przede wszystkim wpływ na społeczne postrzeganie telemedycyny. Pokazała, że przyjęliśmy właściwy kierunek – do tej pory dla niektórych idea cyfryzacji była abstrakcyjna lub kojarzyła się głównie z używaniem różnego rodzaju e-gadżetów, obecnie stała się czymś konkretnym, czymś co bardzo doceniamy i rozumiemy, że to jest nam wszystkim niezbędne. W czasie pandemii trudno by było sobie w ogóle wyobrazić możliwość korzystania z usług zdrowotnych bez e-recepty czy teleporad. Mam nadzieję, że to ułatwi nam wdrażanie kolejnych e-usług, bo udało nam się oswoić z tymi nowościami i chyba wręcz wszyscy oczekujemy, żeby ten kierunek był kontynuowany.

Może przypomnijmy, co już w e-zdrowiu zostało wdrożone i jaki jest harmonogram tych zmian?

Mamy wdrożoną e-receptę, która jest obligatoryjna od stycznia tego roku. I to działa w praktyce – tylko kilka procent recept w tej chwili jest wystawianych w Polsce papierowo, głównie tam, gdzie przepisy przewidują postać papierową, jak np. recepta transgraniczna. W najbliższym czasie chcemy wprowadzić elektroniczne skierowanie, które jest już po pilotażu i obecnie jest wdrażane w całym kraju.

Od kiedy będzie obligatoryjne?

Od stycznia przyszłego roku. Rozpoczynamy też pilotaż wdrożenia wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) i raportowania zdarzeń medycznych. To rozwiązanie będzie z kolei obowiązkowe od połowy przyszłego roku, jeśli chodzi o EDM, a od stycznia 2022 r. w zakresie raportowania zdarzeń. W dalszym kroku chcemy wprowadzić centralną e-rejestrację, a także platformę do teleporad, zintegrowaną z platformą e-zdrowie (P1), żeby te teleporady były łatwo dostępne dla pacjentów i powiązane z Internetowym Kontem Pacjenta (IKP). Te dwa rozwiązania, czyli centralna rejestracja i platforma teleporad, mam nadzieję, że będą już funkcjonować pod koniec przyszłego roku.

Oprócz tego staramy się na bieżąco uatrakcyjniać i poszerzać już istniejące rozwiązania. Przykładowo, planujemy jeszcze w tym roku udostępnić aplikację mobilną IKP.

Co pokazały wyniki pilotażu e-skierowania?

Testowaliśmy to rozwiązanie głównie od strony technicznej, ale też oczywiście organizacyjnej. Przy e-recepcie mieliśmy po jednej stronie wystawiającego lekarza, a po drugiej aptekę, tutaj mamy po jednej i po drugiej stronie lekarza. Sprawdzaliśmy, w jaki sposób to najsprawniej zorganizować, żeby cały proces nie był uciążliwy zarówno dla placówek medycznych, jak i dla pacjenta. Jednym z wniosków było to, że do momentu pełnego wdrożenia skierowań elektronicznych wydruk takiego dokumentu musi być traktowany tak jak tradycyjne papierowe skierowanie. A zatem placówki, które nadal nie wdrożyły obsługi e-skierowań, mają obowiązek honorować taki wydruk i na jego podstawie zrealizować świadczenie.

Ile placówek brało udział w pilotażu?

To się zmieniało przyrostowo. Podobnie jak przy e-recepcie zaczynaliśmy od kilkunastu placówek i później płynnie dochodziły kolejne podmioty. Obecnie elektroniczne skierowania wystawia ponad 30 tys. lekarzy, a ich liczba przyrasta: średnia tygodniowa to ok. 400 placówek.

Jaki stosunek mają do tego pacjenci?

To rozwiązanie jest bardzo podobne do e-recepty, w związku z tym zakładam, że nie będzie dużych problemów. Fizycznie wygląda to tak, że lekarz wystawia e-skierowanie w swoim systemie gabinetowym, a jeżeli nie ma tam modułu do e-skierowań, to zawsze może użyć bezpłatnej aplikacji gabinet.gov.pl, którą, jako Centrum, udostępniliśmy. Pacjent otrzymuje SMS z 4-cyfrowym kodem. E-skierowania są też widoczne na Internetowym Koncie Pacjenta. A dla osób niekoniecznie zainteresowanych nowinkami technologicznymi pozostaje, już wspomniany przeze mnie, wydruk informacyjny.

Wystarczy, że pacjent przyjdzie do specjalisty i poda swój kod z SMS-a? Postać skierowania może wybrać, jaką chce?

Jeżeli to jest placówka, która obsługuje już e-skierowania, to wystarczy podać 4-cyfrowy kod z SMS-a i swój numer PESEL, a rejestratorka po wpisaniu tych danych do systemu widzi e-skierowanie. To nie tylko ułatwia proces zapisywania się, ale także pośrednio skraca kolejki.

Jak to?

Chorzy nie mogą zapisywać się w kilku miejscach naraz. Skierowanie jest blokowane w systemie e-zdrowie (P1) przez pierwszą placówkę, do której zgłosi się pacjent.

Od kiedy e-skierowanie będzie obowiązkowe dla wszystkich?

Obowiązek wchodzi 8 stycznia 2021 r.

Dlaczego to jest takie istotne, żeby to wprowadzić? Bo przy e-recepcie ta przydatność jest widoczna. Czy tutaj to coś zmienia dla systemu?

Pandemia jest dobrym przykładem, który pokazuje realne korzyści z e-skierowania. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy chciałabym, właśnie w czasie pandemii, skorzystać z porady specjalisty i to jest taka wizyta, która mogłaby się odbyć zdalnie. Mogę to załatwić bez wychodzenia z domu: najpierw teleporada w POZ, lekarz wystawia e-skierowanie, a potem inna placówka je widzi, też w systemie, i mogę mieć kolejną wizytę online. W innym przypadku jest wymagana osobista wizyta.

Ale lekarze skarżą się, że system się zawiesza. Mówią o problemach technicznych.

Warto rozróżniać sytuacje problemów technicznych w systemie e-zdrowie (P1) od kłopotów po stronie systemów gabinetowych czy aptecznych albo dostawców Internetu. Z naszego monitoringu wynika, że jeśli chodzi o platformę e-zdrowie (P1), to problemów było niewiele. A sama niedostępność trwała z reguły nie dużej niż kilkanaście minut. Warto też pamiętać, że sytuacje niedostępności związane są często z planowanymi przerwami serwisowymi. Takie sytuacje są zupełnie naturalne, nie słyszałam o systemie informatycznym, który nie miałby takich przerw.

Pani dyrektor wspomniała o tym, że mogą się pojawić problemy nie po stronie ogólnego systemu centralnego, tylko tych gabinetowych. Lekarze być może stawiają na tańsze rozwiązania. Czy w związku z tym jest jakieś dofinansowanie przy wprowadzeniu tego kolejnego rozwiązania informatycznego?

Tak, jak najbardziej. Chociażby w tym roku Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył na finansowanie informatyzacji świadczeniodawców 100 milionów zło-tych i nadal duża część tych pieniędzy jest do wykorzystania.

Czyli ile lekarz czy placówka może maksymalnie otrzymać pieniędzy?

To zależy od wielkości placówki. Mała placówka może dostać dopłaty na poziomie kilku tysięcy złotych. Co więcej placówki, które już teraz, przed styczniem, wprowadziły e-skierowanie, dostają dodatkowe środki.

Ile szacujecie, że do stycznia placówek wejdzie dobrowolnie do systemu, a ile będzie po prostu od nowa go wdrażać?

My oczywiście zakładamy, że wszyscy zdążą do końca roku. I że jeszcze w tym roku większość świadczeniodawców wdroży to rozwiązanie.

Rozmawiamy o placówkach medycznych i lekarzach. Po drugiej stronie jest pacjent. To bardzo niejednorodna grupa, której trudno coś narzucać. Po IKP widać, że mało osób korzysta z nowych e-rozwiązań. Na ile można zmusić czy zachęcić pacjentów do korzystania z e-zdrowia?

Zmuszać nie będziemy. Ale zachęty istnieją. Np. jeśli ktoś ma zrobiony test na koronawirusa, to zobaczy swój wynik na Internetowym Koncie Pacjenta. Trzeba tak uatrakcyjniać IKP, żeby aplikacja sama się broniła, żeby Polacy chcieli do niej sięgać, bo zawiera pożyteczne rozwiązania. I myślę, że to się będzie w naturalny sposób działo wraz z pojawianiem się tam kolejnych e-usług. Takim elementem, który będzie magnesem do wejścia na IKP, będzie wdrożenie centralnie e-rejestracji, bo to będzie przełom w polskiej opiece zdrowotnej. Na IKP w bardzo prosty sposób będzie można wyszukać pierwszą wolną wizy-tę, np. do kardiologa. Co więcej będzie można tam się od razu zapisać jednym kliknięciem. Obecnie z IKP korzysta ok. 3 mln Polaków.

Rozumiem, że takim przełomem będzie też wymiana dokumentacji medycznej, to, co było głównym założeniem P1. Docelowo będziemy widzieć swoje wyniki badań i historię choroby?

Tak, jak najbardziej. Wszystko będzie w systemie e-zdrowie (P1). A lekarz oraz pacjent będą mieli dostęp do dokumentacji przez system gabinetowy oraz IKP.

Każdy lekarz może, posiadając PESEL pacjenta zobaczyć jego historię choroby?

Nie. W żadnym razie. Zgody musi udzielić pacjent. I może to zrobić właśnie za pośrednictwem IKP, albo jednorazowo u lekarza przez SMS – dostanie kod i będzie musiał ten kod podać podczas wizyty. Nie dość tego – będzie dokładnie widział właśnie na IKP, kto oglądał jego dane medyczne. Poza tym przepisy mówią też o dwóch sytuacjach, w których dostęp do dokumentacji nie wymaga zgody pacjenta. To jest dostęp lekarza POZ do dokumentacji jego pacjentów i druga sytuacja – zagrożenia życia.

Rodzą się oczywiście obawy, że jakieś firmy ubezpieczeniowe albo pracodawcy mogą łatwo wydobywać takie informacje.

Takiego ryzyka w ogóle nie ma, bo dostęp do nich ma wyłącznie kadra medyczna. I każde logowanie, każde pobranie dokumentów będzie odnotowane w systemie e-zdrowie (P1), zawsze będzie można do tych logowań i do tych czynności zerknąć i sprawdzić, co dokładnie, kto i kiedy robił. A poza tym sam pacjent też będzie otrzymywał raport z informacją, jaki konkretnie lekarz jakie dane pozyskał.

Na ile te terminy nowych e-rozwiązań w zdrowiu będą na pewno dotrzymane?

Z naszej strony będzie to na pewno dotrzymane, bo technicznie jesteśmy do tego gotowi. Platforma e-zdrowie (P1) już ma działającą funkcjonalność. Teraz ruszają kolejne pilotaże, które mają bardziej charakter sprawdzenia komunikacji z systemami gabinetowymi i ergonomię samego procesu biznesowego. Natomiast każda usługa centralnie wdrożona, żeby działała, wymaga wysiłku inwestycyjnego i organizacyjnego po stronie użytkowników, czyli przede wszystkim placówek i lekarzy. Dlatego staramy się intensywnie informować i zachęcać do szybkiego wdrażania e-rozwiązań.

A na ile organy założycielskie lecznic, na przykład samorządy, mogą mieć udział we wdrażaniu tych e-rozwiązań? Czy mają obowiązek wspomóc w tym swoje placówki?

Na pewno jest potrzebne wsparcie finansowe. Część samorządów przeznaczyło już na informatyzację dużą pulę unijnych pieniędzy. A warto też pamiętać, że nadchodzi nowa perspektywa unijna. Z pierwszych dokumentów programowych wynika, że inwestycje w e-zdrowie będą priorytetem i mam nadzieję, że to rzeczywiście pomoże z jednej strony placówkom w tym, żeby były w stanie sprostać oczekiwaniom, ale też w takim ogólnym aspekcie: że dzięki temu uda nam się wszystkim utrzymać dynamiczne tempo informatyzacji ochrony zdrowia w Polsce. I tu jest istotna rola samorządów – to one mają bardzo duży wpływ na to, jak ukształtują regionalne programy operacyjne, czyli tak naprawdę właśnie na co postawią i ile pieniędzy zalokują na konkretne cele, konkretne zadania.

Myśli Pani, że e-zdrowie stanie się dla samorządów priorytetem?

Mam nadzieję, że coraz więcej osób podziela nasz optymizm i przekonanie co do tego, że warto rozwijać e-zdrowie, bo to jest ewidentnie inwestycja, która się potem zwraca. Na samorządach spoczywa także bardzo istotna funkcja – informacyjna i promocyjna. Czyli dotarcia z informacją do mieszkańców. My oczywiście, jako Centrum e-Zdrowia, bardzo dużo takich działań realizujemy, ale lokalne inicjatywy, które uwzględniają specyfikę danej społeczności, są często bardzo skuteczne i one w sposób komplementarny mogłyby dopełnić te ogólnopolskie działania.

Partnerem artykułu jest Centrum e-Zdrowia