Posłowie, o których media wspominają, jako o potencjalnych nowych parlamentarzystach ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni, nie potwierdzają, że zamierzają pójść w ślady posłanki Hanny Gill-Piątek.

We wtorek posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek poinformowała wraz z liderem ruchu Polska 2050 Szymonem Hołownią, że odchodzi z Lewicy i będzie budować koło poselskie ruchu Hołowni w parlamencie. Tego samego dnia wiceprezes Stowarzyszenia Polska 2050 Michał Kobosko podkreślił, że to nie jest koniec budowania obecności ruchu Hołowni w parlamencie. "Budujemy trzecią siłę polityczną w Polsce" - zapowiedział.

Wydarzenia te wywołały falę spekulacji medialnych, kto i z jakiego klubu mógłby odejść, aby zasilić potencjalne koło parlamentarne Hołowni. By można było utworzyć koło potrzebna jest minimum trójka posłów.

W rozmowie z portalem Interia.pl ewentualnego akcesu do Hołowni nie wykluczał poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, który w niedawnej wypowiedzi dla PAP bardzo krytycznie mówił o organizacji pracy klubu KO. Jednak po publikacji rozmowy z nim Sterczewski wyjaśniał, że jedynie opowiadał o swojej współpracy z Hołownią oraz o tym, że mu kibicuje, ale nie ma zamiaru przechodzić do jego ruchu.

W mediach pojawiły się w kontekście ruchu Hołowni także nazwiska posłów KO: Marka Sowy i Tomasza Zimocha. Jednak poseł Sowa w rozmowie z PAP, kategorycznie zaprzeczył, jakoby miał zasilić frakcję parlamentarną Polski 2050. "To jakiś absurd. Nikt się ze mną nie kontaktował" - powiedział PAP Sowa.

Zwrócił też uwagę, że gdy przebywał na Forum Ekonomicznym w Karpaczu był świadkiem, jak dziennikarze dzwonili do kilku obecnych tam posłów KO, czy nie mają oni zamiaru przejść do Hołowni. Wszyscy - jak mówił - kategorycznie zaprzeczali. Zdaniem Sowy, "sytuacja ta wygląda na zupełnie absurdalną".

Nieco inaczej w rozmowie z PAP wypowiedział się Tomasz Zimoch, który w sierpniu udzielił głośnego wywiadu, w którym domagał się dymisji Borysa Budki jako szefa klubu KO w związku z aferą podwyżkową. "Jest taka zasada, że o transferach czym ciszej, tym lepiej. Inaczej kończy się to tak jak sprawa przejścia Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt" - powiedział Zimoch. Zaznaczył zarazem, że spekulacje medialne o transferach politycznych do Hołowni, to "informacje w 99,99 procenta przypadków nie mające pokrycia w rzeczywistości".

"Gdybym miał robić jakąś akcję poselską, pierwszy o tym poinformuje" - podkreślił Zimoch. Dopytywany, czy ktoś z ruchu Hołowni mu coś proponował, odpowiedział, że nawet gdyby mu ktoś coś proponował i tak o tym publicznie nie powie. Zapewnił jednocześnie, że cały czas jest posłem Koalicji Obywatelskiej i wybiera się na posiedzenie klubu w dniu 15 września, na którym zamierza zgłosić kilka propozycji, dotyczących regulaminu klubu.

Trwa ładowanie wpisu