Mimo że w Polsce większość osób choruje na COVID-19 bezobjawowo, to coraz więcej młodych ludzi trafia z objawami do szpitali i to w dość ciężkim stanie. Dlatego powinniśmy zweryfikować opinię, że młodych ta choroba nie dotyczy – uważa wiceminister Waldemar Kraska.

Wiceminister pytany w czwartek rano w programie Graffiti w Polsat News o to, w jaki sposób przebiega u zakażonych w Polsce choroba, stwierdził, że "generalnie w Polsce w dziewięćdziesięciu paru procentach przebieg jest bezobjawowy".

"Ci pacjenci, którzy trafiają do szpitali, także są w dobrym stanie. Niewielki procent wymaga intensywnej terapii, ale mamy także sygnały, że coraz młodsi ludzie trafiają z objawami koronawirusa. Na początku była to głównie grupa ryzyka powyżej 65. roku życia. W tej chwili także młodzi ludzie, którzy de facto byli zdrowi, nawet nie byli obciążeni innymi schorzeniami, trafiają w dość ciężkim stanie do szpitala" – wyjaśnił.

"Dlatego myślę, że powinniśmy zweryfikować tę opinię, że młodych ludzi koronawirus nie dotyczy" – podsumował.

Przypomniał o tym, by przestrzegać zasad sanitarnych – w przestrzeniach zamkniętych zakrywać usta i nos.

"Jeśli nie stosujemy maseczek, stajemy się zagrożeniem dla osób, które są w pobliżu" – ostrzegł. Dodał, że przygotowywane w MZ przepisy dotyczące stosowania tej zasady, np. w sklepach, uszczegółowią, w jaki sposób osoby w nich pracujące mogą ją egzekwować.

Odnosząc się do większej liczby zachorowań i pytania, czy może to świadczyć o tym, że mamy już do czynienia z drugą falą epidemii, wiceminister stwierdził, że faktycznie w niektórych województwach zakażeń jest więcej, ale nie jest pewien, czy to już druga fala. Dodał, że można się jej spodziewać jesienią wraz z nasileniem grypy i innych przeziębień.

Resort podał, że liczba zdiagnozowanych nowych przypadków wyniosła w środę 735. Województwami, w których wykryto ich najwięcej było: śląskie (160), małopolskie (140) i mazowieckie (126). 17 osób zmarło, a najmłodsza ofiara śmiertelna miała 37 lat.

Wiceminister w rozmowie pytany był również o to, czy przyjąłby propozycję objęcia teki ministra zdrowia po Łukaszu Szumowskim, który we wtorek podał się do dymisji. Jego nazwisko pojawia się wśród kandydatów na to stanowisko. Odparł, że decyzja należy do premiera. Zaznaczył jednak, że chce służyć Polsce, od 15 lat jest w polityce, od roku w resorcie zdrowia.

"Jestem stworzony do pracy. Jeśli będzie taka wola, będę dalej pracował" – powiedział.

Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że nazwisko następcy ministra zdrowia poznamy do końca tego tygodnia.(PAP)

tor/ joz/