Uczestniczka kampanii wyborczej Swiatłany Cichanouskiej, Weranika Capkała i jej mąż, niedopuszczony do wyborów prezydenckich na Białorusi Waler Capkała, wraz z dziećmi przylecieli do Polski. Ich przylot to efekt współpracy MSZ, MSWiA, Straży Granicznej i posła KO Michała Szczerby.

Jak informował Polsat News, na warszawskim lotnisku Weranikę i Walera Capkałę z dziećmi odebrał we wtorek wieczorem poseł Szczerba, który przebywał podczas wyborów na Białorusi. Małżeństwo, jak podała stacja, leciało z Kijowa. Decyzja o przylocie Capkałów do Polski, na teren Unii Europejskiej - jak wyjaśnił PAP Szczerba - należała do nich.

Poseł za współpracę w kwestii przylotu Weraniki Capkały z rodziną podziękował na Twitterze spółce LOT oraz wiceszefowi polskiego MSZ Pawłowi Jabłońskiemu. Wiceszef MSZ za pomoc podziękował zarówno Szczerbie, jak i wiceszefowi MSWiA Bartoszowi Grodeckiemu.

"Zgodnie z zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego jesteśmy gotowi przyjmować w Polsce osoby narażone na represje" - napisał na Twitterze Jabłoński. "Dobrze że w sprawach polityki zagranicznej potrafimy działać ponad politycznymi sporami" - dodał.

Pozytywnie o tej współpracy w rozmowie z PAP wypowiedział się także Grodecki, wskazując, że w wypracowaniu formuły pomocy uczestniczyła też Straż Graniczna.

Według informacji Szczerby w czwartek przed południem Weranika Capkała spotka się z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Kancelaria Izby w rozmowie z PAP jeszcze tego nie potwierdziła. Z informacji Szczerby wynika także, że Capkała chce się spotkać z przebywającą na Litwie Swiatłaną Cichanouską.

Capkała opuściła Białoruś 9 sierpnia i udała się do Rosji, a później - na Ukrainę. Jej mąż opuścił kraj wcześniej, obawiając się aresztowania. W niedzielę, gdy przebywał na Ukrainie "Echo Moskwy", powołując się na sztab Walera Capkały, informowało, że w ciągu kilku dni wyjedzie z rodziną do Warszawy.

Sam Capkała w niedzielę rano informował, że po kilku godzinach na granicy rosyjsko-ukraińskiej jego żonie z dziećmi pozwolono opuścić teren Federacji Rosyjskiej w kierunku Ukrainy. Nocą w sobotę pisał w mediach społecznościowych, że jego małżonka, z dwójką dzieci jest trzymana po rosyjskiej stronie granicy ponad dwie godziny.

Również Weranika Capkała mogła obawiać się aresztowania na Białorusi, bowiem druga współpracowniczka Cichanouskiej, Maryja Kalesnikawa została zatrzymana przez milicję w Mińsku w przededniu wyborów. Wkrótce potem ją zwolniono. Niektóre media wyraziły przypuszczenie, że milicja Kalesnikawą pomyliła właśnie z Capkałą.

Na Białorusi od ponad tygodnia odbywają się powyborcze protesty. Według oficjalnych danych w wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane.

Podczas protestów w kraju co najmniej dwie osoby zginęły, a 200 zostało rannych. Zatrzymano blisko 7 tys. osób; wielu brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.