Trzydziestolatkowie są główną siłą napędzającą koronawirusa w Europie
Młodzi zastąpili seniorów jako grupa z największą liczbą wykrywanych infekcji. W czerwcu i lipcu aż jedną piątą nowych zakażeń zdiagnozowano u osób między 20. a 29. rokiem życia. Zwiększył się również udział najmłodszych: o ile między styczniem a majem dzieci i młodzież przed dwudziestką stanowili 4,2 proc. przypadków, o tyle w czerwcu i lipcu odsetek ten wzrósł do 12,8 proc. Dane w swoim comiesięcznym opracowaniu o pandemii zaprezentowało Europejskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (ECDC), unijna agencja odpowiedzialna za monitorowanie chorób zakaźnych.
Centrum zwróciło uwagę, że tym samym zmniejszył się udział seniorów w grupie tych, u których wykryto koronawirusa. Między styczniem a majem osoby po sześćdziesiątym roku życia odpowiadały za 40 proc. przypadków; w czerwcu i lipcu wartość ta spadła do 17,3 proc. W efekcie w krajach branych pod uwagę przez ECDC (organizacja razem z Unią bierze pod uwagę Wielką Brytanię, Norwegię, Islandię i Liechtenstein) znacząco spadła średnia wieku ludzi, u których zdiagnozowano infekcję koronawirusem. O ile w okresie od stycznia do maja wynosiła ona 54 lata, o tyle w czerwcu i lipcu już tylko 39 lat.
Widać to także w poszczególnych krajach. Jednym z parametrów, jakie monitoruje Narodowy Instytut Zdrowia we Włoszech, jest mediana wieku osób, u których wykryto wirusa na przestrzeni ostatnich 30 dni. O ile w kwietniu wynosiła ona 60 lat, o tyle obecnie jest to 35 (mediana oznacza, że za połowę nowych infekcji odpowiadają ludzie do 35. roku życia, a za drugą – starsi). Eksperci nie mieli wątpliwości: liczby odzwierciedlają to, że młodzi ruszyli w miasto.
Władze w Rzymie postanowiły coś z tym zrobić. Od wczoraj więc we Włoszech znów nieczynne są puby i kluby nocne. Do tego między szóstą wieczorem a szóstą rano wprowadzono obowiązek noszenia maseczek na zewnątrz, jeśli w grę wchodzi spotkanie większej liczby osób. ‒ Nie możemy zmarnować wyrzeczeń, jakich dokonaliśmy w poprzednich miesiącach. Naszym absolutnym priorytetem jest otwarcie szkół we wrześniu w możliwie najbezpieczniejszy sposób – grzmiał na Facebooku minister zdrowia Roberto Speranza. Polityk przed weekendem zamieścił zresztą swoje zdjęcie w maseczce z podpisem: „Wieczorem się poszalało, rano się zachorowało”.
Podobna sytuacja jest w Hiszpanii. Z danych Instytutu Zdrowia im. króla Karola III, który monitoruje pandemię w kraju, wynika, że najczęściej wirusa wykrywa się obecnie u osób między 15. a 29. rokiem życia; odpowiadają oni za jedną czwartą wszystkich przypadków, chociaż pod koniec marca ich udział sięgał zaledwie 6 proc. Wraz z tym spadła również mediana wieku osób, u których stwierdzono infekcję. O ile na początku kwietnia wynosiła ona 59 lat, o tyle teraz jest to już 39 lat.
W obliczu dramatycznie zwiększającej się liczby wykrywanych nowych przypadków również władze Hiszpanii postanowiły więc ukrócić nieco nocne życie w kraju. Już w piątek minister zdrowia Salvador Illa ogłosił zamknięcie pubów i klubów nocnych, chociaż zaznaczył, że poszczególne regiony autonomiczne mogą wprowadzić własne, jeszcze bardziej dotkliwe obostrzenia. Polityk wziął na celownik również młodzież, która często spożywa trunki wyskokowe na ulicy – praktyka znana jako „botellon” i zagroził brakiem pobłażliwości, jeśli na takie zachowanie natrafi patrol policji.
Do tego dochodzi powszechny brak szacunku dla wymogu noszenia maseczek. Dziennik „El Pais” donosił, że w samej Maladze policja wystawia za to 150 mandatów dziennie, a w Walencji – 200 (obydwa miasta położone są nad południowym wybrzeżem Hiszpanii). Aarón Cano, urzędnik z tego ostatniego miasta, skarżył się gazecie: „Lęk przed COVID-19 się skończył”.
Rosnący udział młodych zaobserwowano również we Francji. Z danych Narodowej Agencji Zdrowia Publicznego wynika, że nowych infekcji przybywa najszybciej wśród osób w wieku od 20 do 29 lat. O ile na początku maja liczba nowych przypadków w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w tej grupie wynosiła 5,6, o tyle w połowie lipca wzrosła do 11, żeby na przełomie sierpnia podskoczyć aż do 30. Między końcem maja a początkiem sierpnia podskoczyła też liczba diagnozowanych zakażeń u osób między 30. a 39. rokiem życia ‒ z 5,2 przypadków na 100 tys. mieszkańców na 18.
Podobnie sytuacja wygląda w Niemczech, Holandii czy Belgii. Z danych agencji odpowiedzialnych za zdrowie publiczne wynika, że w każdym z nich osoby między 20. a 40. rokiem życia odpowiadają za mniej więcej 40 proc. nowych przypadków zakażeń koronawirusem.
Analogiczną tendencję odnotowują nasi południowi sąsiedzi. ‒ Rośnie liczba chorych, ale głównie w grupie młodych ‒ podawały czeskie media na początku sierpnia. I chociaż liczba pacjentów powyżej 55. roku życia w Czechach spadła, to w tym samym czasie w bardzo dynamiczny sposób zwiększył się odsetek chorych między 16. a 26. rokiem życia. Zdaniem ekspertów znad Wełtawy to efekt bagatelizowania choroby w grupie najmłodszych, ponieważ wirus rozprzestrzenia się m.in. na obozach.
W Polsce średni wiek chorego to 52 lata. Wśród hospitalizowanych: z podejrzeniem oraz chorych na COVID-19, 10 proc. stanowią osoby do 18. roku życia; dla porównania 19 proc. pacjentów ma od 61 do 70 lat. To dane z Krajowego Rejestru Pacjentów z COVID-19 prowadzonego przez Narodowy Instytut Kardiologii, które są w trakcie weryfikacji.

W Hiszpanii najczęściej wirusa wykrywa się u osób między 15. a 29. rokiem życia