Nowa Solidarność to bardzo dobra nazwa dla ruchu zapowiedzianego przez Rafała Trzaskowskiego; jest pole na taki właśnie ruch, ponieważ kandydat KO pociągnął za sobą w wyborach prezydenckich 10 mln ludzi, ale nie wszyscy chcą się zapisywać do partii - uważa wiceszef PO Tomasz Siemoniak.

Rafał Trzaskowski, który był kandydatem KO na prezydenta, w II turze wyborów osiągnął wynik 48,97 proc., zdobywając 10 mln 18 tys. 263 głosy. Tydzień temu w Gdyni zapowiedział, że podejmuje się stworzenia ruchu obywatelskiego, razem z samorządami, organizacjami pozarządowymi, z ludźmi dobrej woli, by bronić społeczeństwa obywatelskiego. Jestem gotów do rozmowy z każdym - zadeklarował.

Siemoniak był pytany w piątek w TVN24, czy podoba mu się koncepcja utworzenia takiego ruchu obywatelskiego, czy też raczej to partia powinna wytyczać plany na przyszłość.

"Partia ma swoje zadania, demokracja opiera się na partiach, jesteśmy w parlamencie, mamy tutaj swoje działania, infrastrukturę - biura poselskie, senatorskie. Natomiast są ludzie, którzy po prostu nie chcą zapisywać się do partii, którzy gorąco popierają Rafała Trzaskowskiego" - powiedział Siemoniak.

Pytany, czy ten ruch oficjalnie będzie się nazywał Nowa Solidarność, Siemoniak odparł: "tak sądzę". "To jest bardzo dobra nazwa" - powiedział Siemoniak.

Mówił, że ten ruch to odpowiedź na wyzwania, które stoją przed Polską u progu trzeciej dekady XXI w. "Jeśli (Rafał Trzaskowski) pociągnął za sobą 10 mln ludzi, jeśli tak zdecydowanie wygrał wśród młodych, to jest o czym rozmawiać, jest pole na taki właśnie ruch" - powiedział Siemoniak.