Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy zaprotestowało w związku z wtorkowymi przeszukaniami przeprowadzonymi przez rosyjskie siły na zaanektowanym Krymie i zatrzymaniu co najmniej sześciu Tatarów krymskich. Zaniepokojenie sytuacją wyraziła ambasada USA w Kijowie.

Jak poinformowała wiceszefowa MSZ Ukrainy Emine Dżaparowa, przeszukania rozpoczęły się o godz. 4 rano, a zatrzymani znajdują się obecnie w wydziale Federalnej Służby Bezpieczeństwa FR w Symferopolu.

"Takie działania Federacji Rosyjskiej są kontynuacją represyjnych praktyk skierowanych przeciwko obywatelom Ukrainy na okupowanym Krymie, którzy pragną w pełnym wymiarze realizować należne im prawa człowieka i podstawowe wolności" - podkreślił resort spraw zagranicznych. "To, co jest normą dla innych demokratycznych krajów, na terytorium okupowanego Krymu jest oceniane przez państwo okupanta jako zagrożenie i działalność terrorystyczna" - dodano w oświadczeniu.

Do sytuacji na zaanektowanym Krymie odniosła się też ambasada USA na Ukrainie. "Jesteśmy głęboko zaniepokojeni informacjami o przeszukaniach i zatrzymaniach Tatarów krymskich dzisiejszego ranka. Rosja nie ma prawa do prześladowania i zatrzymywania Ukraińców na ukraińskiej ziemi. Rosja musi uwolnić wszystkich ukraińskich więźniów politycznych" - napisała placówka w mediach społecznościowych.

Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa poinformowała we wtorek, że "nielegalnie przetrzymywanych i torturowanych w więzieniach" jest 89 Tatarów krymskich.

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne. Przed aneksją Tatarzy stanowili 12-15 proc. ludności półwyspu. Bojkotując referendum, narazili się na represje ze strony Moskwy.