Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski po raz kolejny wezwał w Łodzi prezydenta Andrzeja Dudę do otwartej debaty, pytał go o obietnice i zachęcał swoich wyborców do mobilizacji. Nie damy się podzielić - mówił Trzaskowski.

Na wiecu w Łodzi, Rafała Trzaskowskiego przywitały żona kandydata, Małgorzata i prezydent miasta Hanna Zdanowska - jego partyjna koleżanka prezydenta, oklaskiwana przez uczestników wiecu skandujących: "Hania, Hania." Potem prezydent Łodzi poprosiła o odśpiewanie hymnu. Po dwóch zwrotkach "Mazurka Dąbrowskiego", przy dźwiękach kompozycji Tiltu na scenę wszedł Rafał Trzaskowski, także witany po imieniu przez uczestników wiecu.

"Polska nam wypiękniała przez te 30 lat, ale jak patrzę na Łódź, to nie wiem czy jest jeszcze inne miasto w Polsce, które zmieniło się tak bardzo. Łódź jest piękna" - komplementował miasto i mieszkańców Trzaskowski.

"Im więcej obecna władza rzuca nam kłód pod nogi, tym jesteśmy silniejsi" - mówił prezydent Warszawy. "Chcę być silnym prezydentem" - deklarował i podkreślił, że nie można dzielić Polski. "Nie powinno się nas dzielić na +krakówek" i +warszawkę+, bo to nas obraża, nie ma mowy, aby nas dzielić" - powiedział do swoich zwolenników w Łodzi kandydat KO.

Trzaskowski po raz kolejny wezwał prezydenta Andrzeja Dudę do debaty i pytał o obietnice jego i PiS.

"Nie ma się czego bać. Można po prostu stanąć do debaty, nie do kolejnej ustawki" - podkreślał. "Czas porozmawiać o drożyźnie, czas porozmawiać o gospodarce, czas porozmawiać o ratowaniu miejsc pracy, czas porozmawiać o prawach kobiet, czas porozmawiać o służbie zdrowia. Stańmy do debaty" - apelował.

Pretendent do urzędu publicznie zapytał w Łodzi urzędującego prezydenta o wcześniejsze deklaracje i pomysły programowe trzech rządów Zjednoczonej Prawicy z ostatnich 5,5 roku. Chodzi m.in o plany wyprodukowania miliona elektrycznych aut, promy ze szczecińskiej stoczni, śmigłowce dla polskiej armii i 100 tys. mieszkań - wyliczał kandydat KO.

Trzaskowski pytał prezydenta, czy choć raz wyciągnął rękę do tych, którzy myślą inaczej. "Dlaczego nie broni pan kobiet, które są atakowane i ich praw? Dlaczego nie broni pan nauczycielek i nauczycieli? Dlaczego nie broni pan rezydentów? Dlaczego nie broni pan samorządów" - pytał.

Zdaniem kandydata KO na polskiej scenie politycznej nastał czas młodych polityków, bo "era Tuska i Kaczyńskiego" już przeminęła "Donalda Tuska nie ma już na polskiej scenie politycznej i może już czas, aby nie było na niej Jarosława Kaczyńskiego" - oświadczył Trzaskowski.

Kandydat KO przekonywał, że politycy prawicy bardzo często mówią o tym co było. "Kto poważnie traktuje polityka, który opowiada o tym, co było 13, 12 czy 11 lat temu(...) Dzisiaj po raz pierwszy zadaje te pytania. Dlaczego oni przez cały czas judzą, dlaczego przez cały czas napuszczają, (...) dlaczego każą nam wykuwać na pamięć, coś co nie jest nam potrzebne? Tak mnie dzisiaj pyta własna córka" - mówił Trzaskowski.

"Ja nigdy się nie spodziewałem, że moja żona powie mi tak: +Rafał, musimy iść razem, żeby zmieniać Polskę+, że moja żona stanie, mimo że zawsze stroniła od polityki, my nawet w domu o polityce nie rozmawialiśmy, i powie: +będę cię wspierać, będę z tobą, stanę, będę mówić, będę walczyć o prawa kobiet, będę walczyć o to, by pierwsza dama zabierała głos+. Dzisiaj wszyscy musimy być twardzi, wszyscy musimy być odważni" - powiedział kandydat KO.

Dodał, że jego córka, syn, przyjaciele, znajomi, ale też obcy ludzie mówią mu, że "muszą dołożyć swoją cegiełkę" i przekonywać innych.

Oprócz żony, Rafałowi Trzaskowskiemu podczas łódzkiego wiecu, towarzyszyli parlamentarzyści KO z całej Polski oraz łódzcy posłowie i senatorowie, a także lokalny radni KO, którzy wraz z urzędnikami wyższego szczebla łódzkiego magistratu licznie przybyli na spotkanie z Trzaskowskim.

Po wiecu Trzaskowski i prezydent miasta Hanna Zdanowska mieli zjeść obiad w jednej z modnych, łódzkich kafejek.