Na kwarantannę z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem trafił wicemarszałek woj. śląskiego Wojciech Kałuża – podał w piątek urząd marszałkowski. Z negatywnymi dotąd wynikami kwarantannę odbywają też marszałek Jakub Chełstowski i członkini zarządu regionu Izabela Domogała.

Jak poinformował w rozesłanym oświadczeniu rzecznik urzędu marszałkowskiego Sławomir Gruszka, w trakcie pełnienia obowiązków służbowych Kałuża miał kontakt z osobą, u której po kilku dniach stwierdzono dodatni wynik zakażenia. Wykonał test, który też dał wynik dodatni.

"Wicemarszałek przebywa obecnie w izolacji. Jego stan jest dobry. U osób z zarządu województwa, które z racji zbieżnych obowiązków służbowych miały bezpośredni kontakt z wicemarszałkiem – marszałka Jakuba Chełstowskiego i członek zarządu Izabeli Domogały – również przeprowadzono testy na CoViD-19. Wyniki są ujemne" – zaznaczył Gruszka.

Zastrzegł, że testy przeprowadzono też wśród pracowników, którzy ostatnio mieli z Kałużą bezpośredni kontakt. Wszystkie wyniki – według Gruszki – okazały się ujemne, także jego. Testy te mają zostać powtórzone za tydzień. Do tego czasu marszałek Chełstowski i członkini zarządu Domogała będą przebywali w izolacji, skąd mają pełnić obowiązki zdalnie.

Chełstowski ma pracować w izolacji w urzędzie marszałkowskim. Domogałę i pozostałych przebadanych pracowników oddelegowano do pracy z domu. Wicemarszałek Dariusz Starzycki i członkini zarządu Beata Białowąs pracują bez zmian. Posiedzenia zarządu mają odbywać się w formie zdalnej, sytuacja ma nie wpływać na ciągłość pracy urzędu.

Informacja o zakażeniu wicemarszałka m.in. wzbudziła niepokój w środowisku dziennikarskim regionu. We wtorek władze woj. śląskiego zorganizowały bowiem konferencję prasową na temat dotychczasowych działań wobec skutków epidemii, połączoną z podpisaniem umowy na remont jednej z dróg wojewódzkich.

W konferencji uczestniczyli wszyscy członkowie zarządu województwa, wśród nich Kałuża. Konferencja odbyła się w obszernej tzw. sali kolumnowej jednego z budynków urzędu – ze względu na możliwość zapewnienia odpowiednich odstępów, a także zdalnego nagrywania dźwięku. Według dziennikarzy, ze względu na przestery, przyjęła jednak formę stojącego briefingu.

"Ubolewam, że żaden z dziennikarzy nie skorzystał z możliwości, które przygotowaliśmy. Na początku konferencji marszałek kilkakrotnie apelował o zachowanie odległości" – powiedział PAP Gruszka. Uściślił też, że kilka dni przed konferencją Kałuża za włąsne pieniądze wykonał test pod kątem koronawirusa – z wynikiem ujemnym. Wynik dodatni kolejnego testu wpłynął w środę.

Urząd marszałkowski przypomina m.in., że wszystkie osoby wchodzące do jego siedziby mają mierzoną temperaturę przy pomocy specjalnego urządzenia. Wewnątrz obowiązuje też nakaz noszenia maseczek, a pracownicy wyposażani są w płyny do dezynfekcji i w rękawiczki ochronne. Dominującą formą pracy w urzędzie jest praca zdalna.