W Nowym Jorku, w tym na Manhattanie i Brooklynie, zgromadzili się we wtorek, 20. dzień z rzędu, uczestnicy manifestacji przeciw brutalności policji i niesprawiedliwości na tle rasowym. W Harlemie odkryto umocowaną na drzewie pętlę przypominającą szubieniczny węzeł.

Zdaniem przytaczanych przez nowojorskie media opinii demonstrantów wprowadzona w stanie Nowy Jork reforma policji stanowi postęp, ale nie spełnia ich głównego postulatu, jakim jest ograniczenie budżetu nowojorskiej policji (NYPD) oraz przeznaczenie tych funduszy na usługi dla społeczności i młodzieży.

„Nie chcę, aby odwracało to naszą uwagę od większej sprawy, jaką jest skuteczny dialog. Będą mówić o przejrzystości, statystykach i danych demograficznych, co jest świetne, jest częścią tego projektu legislacyjnego, ale chcemy ograniczenia funduszy (ang. defund) policji i zainwestowania pieniędzy w nasze społeczności, w edukację, w zdrowie psychiczne i opiekę zdrowotną" - mówił w telewizji CBS uczestnik protestów Luis Galilei.

W Ameryce trwa debata na temat znaczenia określenia „defund” w kontekście protestów. Jedni uważają, że chodzi o zredukowanie funduszy, inni traktują to wręcz jako żądanie zlikwidowania policji, co wywołuje sprzeciw nawet wśród części sympatyków manifestacji.

We wtorek burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio w trakcie codziennego briefingu zapowiedział obcięcie w ciągu dwóch tygodni części funduszy NYPD. Zostaną skierowane na sfinansowanie usług społecznych i usług dla młodzieży.

Wcześniej jeden z rozmówców PAP podkreślił, że słabością obecnego ruchu protestów w USA jest brak przywódców. W rezultacie nie ma kto podjąć negocjacji i wyartykułować żądań bezpośrednio w rozmowach z politykami i np. uzależniać zawieszenie demonstracji od spełnienia ich postulatów.

W Nowym Jorku protesty, na skalę ocenianą jako mniejsza niż w minionych tygodniach, przejawiały się we wtorek nie tylko wiecami i marszami. W dwóch parkach - Carl Schurz Park oraz McCarren Park - zaplanowano wieczorne i nocne czuwania poświęcone ofiarom brutalności policji.

Tymczasem w Marcus Garvey Park, w Harlemie, odkryto zwisającą z drzewa pętlę przypominającą szubienicę. Sprawą zajęła się zaalarmowana jednostka NYPD ds. przestępstw z nienawiści.

„Jestem oburzony niedawnym odkryciem pętli - symbolem nienawiści i złą ikoną rasistowskiej przeszłości naszego narodu” – skomentował gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo.

Powodami, dla których na Brooklynie przyciąga tłumy demonstrantów przestrzeń przed salą sportowo-widowiskową Barclays Center, zlokalizowaną na skrzyżowaniu dwóch największych ulic na Brooklynie, czyli w najbardziej zaludnionej dzielnicy miasta, zainteresował się „New York Times”.

Gazeta przypomina manifestacje przeciwników budowy obiektu otwartego w 2012 roku. Uważali, że niszczy społeczność oraz jest symbolem gentryfikacji i przesiedleń mieszkańców. Nazywali gmach prezentem od stanu dla potężnego prywatnego dewelopera.

Obecnie plac przed Barclays Center stał się synonimem protestu. Tam zaczyna się, kończy lub tamtędy przechodzi niemal każdy marsz w dzielnicy. Przy Barclays Center gromadził się w czasie trwania godziny policyjnej tłum planujący dołączyć do demonstracji na Manhattanie. W ostatnich dniach protesty przybrały też, zauważył dziennik, formę koncertów, czuwania przy świecach, modłów muzułmańskich oraz publicznych projektów artystycznych.

„Patrzę przez okno i czuję się spięta” – oceniła mieszkająca obok obiektu cytowana przez „NYT” Teresa Solomita. Dodała, że jednocześnie pozwala jej to obserwować historyczny moment. „Ludzie rozmawiają i może świat usłyszy” - konkludowała.