Policjant oskarżony o zabójstwo w Minneapolis George'a Floyda został w piątek aresztowany. Śmierć tego Afroamerykanina spowodowała gwałtowne protesty w Minneapolis. Rozszerzają się one na kolejne miasta w USA.

44-letni Derek Chauvin pracował w policji przez 19 lat. W trakcie służby złożono na niego 17 skarg. Aresztując Floyda funkcjonariusz wykazał się wyjątkową brutalnością. Mimo błagań zatrzymanego przyciskał go kolanem do betonu. Robił to przez ponad 2 minuty po tym jak Floyd stracił przytomność. Mężczyzna zmarł.

Sprawa zabójstwa wzburzyła Amerykanów, powodując zamieszki w Minneapolis. Władze tego miasta na północy USA szykują się już na czwartą niespokojną noc.

Do Minneapolis skierowano żołnierzy Gwardii Narodowej; od piątku do niedzieli od godzin wieczornych ma obowiązywać godzina policyjna. Podczas wcześniejszych trzech nocy dochodziło m.in. do grabieży sklepów oraz spalenia komisariatu.

Antypolicyjne demonstracje rozszerzają się na inne miasta w kraju. W San Jose (Kalifornia) protestujący zablokowali ruch na autostradzie, w Atlancie, w stanie Georgia, udało im się dostać siedziby telewizji CNN. W Waszyngtonie trwa manifestacja w okolicach Białego Domu.

Policjanci biorący udział w zatrzymaniu zostali zwolnieni ze służby, a FBI wszczęło w ich sprawie dochodzenie. Zabójstwo bulwersuje Amerykanów, a policja musi mierzyć się z zarzutami o rasizm i niewspółmierną przemoc. (PAP)