Wniosek o to, by dokonać przedstawienia kandydatów na stanowisko I prezesa SN w formie uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sądu Najwyższego, nie znajdował podstaw normatywnych - podkreślił w poniedziałkowym oświadczeniu sędzia Aleksander Stępkowski, który przewodniczył temu zgromadzeniu.

W poniedziałek wieczorem na stronie internetowej SN opublikowano oświadczenie wykonującego obowiązki I prezesa SN sędziego Stępkowskiego. "W odpowiedzi na dezinformujące opinię publiczną wypowiedzi, które kwestionują fakt zakończenia procedury wyłaniania przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN kandydatów na stanowisko I prezesa SN 23 maja br., stanowczo oświadczam, iż czynione zarzuty nie mają żadnych podstaw w obowiązujących przepisach prawa" - napisał Stępkowski.

Prezydent zdecydował w poniedziałek o powołaniu na nowego I prezesa SN sędzi z Izby Cywilnej Małgorzaty Manowskiej, wybierając spośród pięciorga kandydatów, wśród których znaleźli się również sędziowie: Włodzimierz Wróbel, Tomasz Demendecki, Leszek Bosek oraz Joanna Misztal-Konecka. Kandydatury te przedstawiło prezydentowi w sobotę Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.

Po zakończeniu obrad zgromadzenia grupa 50 sędziów Sądu Najwyższego zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy o namysł nad powołaniem nowego I prezesa sądu. Wskazywali oni m.in., że niepodjęcie przez zgromadzenie uchwały o przedstawieniu prezydentowi pięciu kandydatów powoduje, że procedura wyboru nie została zakończona, a tym samym "brak jest możliwości powołania I prezesa SN". Argumentowali także, że "doszło do bezprawnego (..) odrzucenia przez przewodniczącego Aleksandra Stępkowskiego wniosku o dokonanie wyboru osoby, która przekaże prezydentowi listę kandydatów wraz z protokołem".

"Wniosek o to, by dokonać przedstawienia kandydatów na stanowisko I prezesa SN w formie uchwały Zgromadzenia Ogólnego, nie znajdował podstaw normatywnych" - napisał w poniedziałkowym oświadczeniu sędzia Stępkowski.

Jak wskazał, wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2017 r. stanowi, że "sposób, w jaki zgromadzenie ogólne przedstawia listę kandydatów na I prezesa SN, określa ustawa". Zaś zapis ustawy nie przewiduje podejmowania w tej kwestii uchwały.

"Nigdy też takiej uchwały nie podejmowano pod rządami Konstytucji RP z 1997 r., co łatwo można stwierdzić zapoznając się z opublikowanymi protokołami z przebiegu głosowania i wyboru kandydatów na I Prezesa SN w latach 1997-2020" - podkreślił sędzia Stępkowski. Do komunikatu na stronie SN dodano pliki z protokołami głosowań i posiedzeń zgromadzeń SN w sprawach wyboru kandydatów na I prezesów tego sądu w latach 1998, 2004, 2010 i 2014 oraz protokół z sobotniego głosowania zgromadzenia.

Stępkowski napisał także, że w trakcie realizacji ustawowych obowiązków przewodniczący zgromadzenia spotkał się "z szeregiem trudności ze strony sędziów, którzy usiłowali wymóc w drodze głosowania stosowanie innych procedur niż te, które przewiduje prawo". "Miało to miejsce m.in. poprzez lekceważenie zarządzeń przewodniczącego zgromadzenia ogólnego określających sposób głosowania nad składem komisji skrutacyjnej" - zaznaczył.

"Mimo wspomnianych trudności, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego obradujące 23 maja br. wyłoniło listę pięciu kandydatów na stanowisko I prezesa SN. Na liście tej znaleźli się sędziowie, których wskazali wszyscy członkowie zgromadzenia ogólnego. W sumie, na wszystkich kandydatów przedstawionych na liście Prezydentowi RP głos oddało 95 sędziów, a zatem wszyscy, którzy brali udział w głosowaniu" - dodał Stępkowski.

Jak ponadto wskazał, zgromadzenie SN, które odbywało się między 8 a 23 maja, "cechowało się bezprecedensową transparencją obrad". "Społeczeństwo za pośrednictwem mediów mogło oglądać nie tylko obrady, ale też sam akt głosowania oraz pracę komisji skrutacyjnej. Dzięki temu uczciwość wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN nie może ulegać najmniejszej wątpliwości" - oświadczył Stępkowski.

Jednocześnie zaznaczył, że "wbrew twierdzeniom grupy sędziów SN" przepis ustawy "bynajmniej nie ustanawia obowiązku poddania pod głosowanie tego, kto przedstawia Prezydentowi RP listę kandydatów, choć dopuszcza, by była to inna osoba niż przewodniczący zgromadzenia". "Skoro przewodniczący zgromadzenia ogólnego mógł osobiście przekazać listę kandydatów Prezydentowi RP, jak również z uwagi na konieczność uczynienia tego w sposób niezwłoczny, nie było podstaw do zarządzenia głosowania w przedmiocie tego wniosku" - dodał Stępkowski. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński