Zbigniew Stonoga opuścił areszt po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwocie 200 tys. zł – dowiedziała się PAP. Przebywał w nim od 6 maja.

Postępowanie, którego dotyczył wniosek aresztowy, jest "odpryskiem" sprawy, w której główny proces toczy się już przed krakowskim sądem, ma chodzić m.in. o zarzut prania pieniędzy.

28 lutego br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Północ nie uwzględnił wniosku o areszt. "Sąd uznał, że nie ma żadnych przesłanek do zastosowania aresztu, sąd nie zastosował także innych środków zapobiegawczych" - mówili wtedy obrońcy Stonogi.

Na tamto postanowienie prokuratura złożyła zażalenie, którym na początku maja zajmował się Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Ten orzekł wobec Stonogi warunkowy areszt. Przebywał w nim od 6 maja i jak dowiedziała się PAP w poniedziałek opuścił go po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwocie 200 tys. zł.

Rok temu przed sądem w Krakowie rozpoczął się proces dziewięciu osób - w tym Stonogi - odpowiadających za wyrządzenie szkody znacznej wartości w majątku krakowskiej spółki motoryzacyjnej Viamot. Według prokuratury, w wyniku działań tych osób spółka miała stracić ponad 42 mln zł.

Stonoga jest znany organom ścigania od ponad 20 lat. Przeciwko niemu toczyły się postępowania dotyczące m.in. przestępstw gospodarczych, fałszowania dokumentów, oszustw, składania fałszywych zeznań i znieważania (w tym Prezydenta RP). Orzekające w jego sprawach sądy skazały go na kary w sumie kilkuletniego pozbawienia wolności.

W połowie maja Sąd Rejonowy Lublin-Zachód nie uwzględnił innego wniosku lubelskiej prokuratury o aresztowanie Zbigniewa Stonogi. O aresztowanie Stonogi wystąpiła po raz trzeci Prokuratura Regionalna w Lublinie, która zarzuciła mu oszustwa podczas prowadzenia działalności charytatywnej i pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o ponad 900 tys. zł.