Idę z tobą i TVP do sądu - zapowiedział dziennikarz Kuba Wojewódzki zwracając się do Sylwestra Latkowskiego po emisji filmu "Nic się nie stało", zarzucając mu "publiczny lincz". Radosław Majdan napisał, że jest zbulwersowany próbą wplątania go w aferę kryminalną w Zatoce Sztuki i oczekuje sprostowania.

W środę wieczorem TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało", w którym opisano kulisy działania Krystiana W., ps. Krystek określanego przez media "łowcą nastolatek", a także sopockiej Zatoki Sztuki, gdzie dochodzić miało do molestowania młodych dziewczyn i gdzie bywali celebryci.

Po emisji filmu w TVP1 Latkowski zasugerował kilka nazwisk. "Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się tak, jak mi się tłumaczyłeś, że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, mało pamiętasz. Chcę, żebyś powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, a czego nie robiłeś.(...) Mam tę samą prośbę do Majdana, Wojewódzkiego, do tych dziewczyn i pań, które mignęły (w filmie - PAP). Co tam się działo?" - pytał reżyser.

"Jeszcze do jednej osoby się zwrócę, do (Jarosława - PAP) Bieniuka. Byłeś przyjacielem, byłeś zaangażowany w ten klub, te imprezy, sam uczestniczyłeś w tym. Zobacz, co z tobą zrobiono, jak szantażowano ciebie, zdecyduj się powiedzieć, co widziałeś" - apelował Latkowski.

W środę późnym wieczorem Wojewódzki zwracając się do Latkowskiego napisał na Facebooku: "W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy czy aferzysty" - stwierdził Wojewódzki.

"Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie jak i tych których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą" - oświadczył dziennikarz.

Zwrócił uwagę, że doradca zarządu TVP Jacek Kurski nie ukrywał, że film "Nic się nie stało" ma być odpowiedzią na film o pedofilii wśród księży autorstwa braci Sekielskich. "Jeśli tak ratujecie Polski Kościół to jestem ciekaw jak ratować będziecie siebie. Bo ja nie powiem – Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym" - zapowiedział.

Do oskarżeń odniósł się też na Facebooku b. piłkarz Radosław Majdan. Zaprzeczył jakimkolwiek kontaktom z właścicielami Zatoki Sztuki i osobami oskarżonymi powiązanymi z klubem. "Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca. Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplątał mnie w tak bulwersującą sprawę. Zakładam, że wymienienie mojego nazwiska w trakcie łączenia na żywo po emisji filmu wynikało z rozemocjonowania i stanowiło oczywistą pomyłkę" - napisał Majdan.

Dodał, że oczekuje sprostowania, a jeśli ono nie nastąpi, skieruje sprawę na drogę sądową.

Po emisji filmu wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zapowiedział w TVP, że w Prokuraturze Krajowej powstanie specjalny zespół śledczych do wyjaśnienia wątpliwości pokazanych w dokumencie.